W Galerii Autorskiej Jan Kaji i Jacka Solińskiego odbyło się spotkanie z Wojciechem Banachem połączone z promocją jego najnowszego tomu wierszy. Podczas poetyckiego wieczoru miało miejsce otwarcie wystawy rysunków Witolda Pochylskiego.
Ostatnie przed przerwą wakacyjną spotkanie w Galerii Autorskiej było nadzwyczaj udane. Frekwencja przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów, czyli bydgoskich galerników. Znaczna grupa gości musiała na zewnątrz czekać aż zacznie się wernisażowa część wieczoru, bo dopiero po złożeniu krzeseł zrobiło się tyle miejsca, że mogli wejść do środka.
Poezję Wojciecha Banacha i rysunki Witolda Pochylskiego uznał gospodarz spotkania za wyjątkowo dobre połączenie. Jacek Soliński zawsze dba o to, by prezentacja literacka korelowała w Galerii Autorskiej z plastyczną, ale tym razem czuł się szczególnie usatysfakcjonowany doborem artystów. To dlatego skierował podziękowania do Bogdana Chmielewskiego, za sprawą którego razem w Wojciechem Banachem pojawił się w piwnicznej izbie przy Chocimskiej 5 Witold Pochylski wraz ze swoimi rysunkami.
Zdaniem Jacka Solińskiego, obaj artyści przywracają godność śmierci, chociaż modne jest w dzisiejszych czasach pomijanie jej milczeniem. Tymczasem to właśnie śmierć nadaje ludziom tożsamość, gdyż wszyscy prędzej czy później doświadczą tego dramatycznego rozstania. - Jeśli nie będziemy w stanie zobaczyć w śmierci swoistego przełomu, przejścia dalej, będziemy osobami tragicznymi - stwierdził Jacek Soliński.
Refleksją na temat szczególnego sposobu portretowania, jakim jest rysunek, podzielił się z uczestnikami spotkania Witold Pochylski. - Rysunek jest czynnością porządkującą i nazywającą rzeczywistość ? wyjaśnił autor prac, które złożyły się ekspozycję nazwaną przez Jacka Solińskiego ?Notatnikiem portretowym?.
Wiersze drugiego bohatera wieczoru czytali na zmianę Alicja Mozga i Mieczysław Franaszek. O najnowszym tomie poetyckim Wojciecha Banacha bardzo interesująco mówił Maciej Krzyżan. Zaczął od próby opisania, na czym polega osobność generacji roczników 1950, czyli poetów ? jak to określił - sytuujących się pomiędzy projektami Nowej Fali a pokolenia ?Brulionu. Jego zdaniem, wspólnym doświadczeniem tej generacji jest rozczarowanie rzeczywistością, która nastąpiła po upadku poprzedniego systemu.
To rozczarowanie przeziera też z utworów Wojciecha Banacha. - Wierzył niegdyś w opozycyjnego boga prawych i prostolinijnych, ale gdy zgwałcono marzenie o demokracji także dla niego okazał się on bogiem cwaniaków i dogmatyków, co skłoniło go do namysłu nad wartością jednostki w systemach bez wartości - opisał jego przyczynę i następstwa przybyły z Gniezna poeta i krytyk literacki. Jednak gros uwagi poświęcił najnowszej książce bydgoskiego poety.
- W swoim ?Dzienniku? pod datą 1946 Sandor Marai zapisał następującą refleksję: ?Dla mnie też gdzieś na dnie twórczości kryje się taki sens: pisanie jest czymś mocniejszym od śmierci?. Przywołuję ten cytat nie przypadkiem, bowiem najnowszy tom Wojciecha Banacha nosi tyleż oryginalny, co trafny tytuł ?Śmierciochron?, a otwierający zbiór wiersz ?Poezja ? próba definicji? jawi się niczym komentarz do tej Maraiowej refleksji ? ocenił Maciej Krzyżan.
?Śmierciochronem? jest poezja, która nie przezwycięża nieuchronności fizycznej śmierci, ale może być źródłem wiary w nowe życie w wieczności i współbytowanie w nim poetów i poezji.
- Poezjowanie zatem, czy szerzej uprawianie literatury, otwiera przed piszącym przestrzeń eschatologiczną. Tak widzę Banachową definicję poezji - stwierdził na zakończenie goszczący w Galerii Autorskiej krytyk literacki.