I to nie o przykrywaniu pokrywką garnków będzie. O sztuczce stosowanej w polityce lub w tak zwanej polityce. Wzorcowo wręcz i sprawnie przykryto aferę byłego ministra Grabarczyka. Kto o niej cokolwiek w mediach dzisiaj wspomina. Poszło w zapomnienie. Decyzja o dymisji – około północy w środę, kiedy gazety były wydrukowane, w czwartek jedynie dyskusje w radio i trochę w telewizjach oraz na portalach elektronicznych. Potem trzy dni świąteczne i po herbacie. I nie ma wstydliwego tematu.
Wczorajsza wyborcza debata, którą jeden z jej uczestników przyrównał do teleturnieju ?Jeden z dziesięciu?, raz jeszcze potwierdziła, że taka formuła spotkania kandydatów na prezydenta najbardziej sensowna nie jest. Jeden temat, dziesięć wypowiedzi i potem od nowa ? temat kolejny i wypowiedzi dziesięć. I znowu? Z jakąkolwiek telewizyjną atrakcyjnością przekazu wspólnego to wiele nie ma. A konkurencją dla tego teleturnieju był mecz Realu z Juventusem. Debaty powinny być. Co do tego wątpliwości nie mam. Na pewno jednak wcześniej niż w ostatnim przed wyborami tygodniu i w atrakcyjnej dla widzów formie.
A o wyborach na naszym lokalnym poletku cicho. Ani plakatów, ani wizyt kandydatów. Nawet w internecie szczególnych dyskusji brak. Już nas to nie obchodzi, kto prezydentem będzie? Bardzo jestem ciekaw niedzielnej frekwencji. Czy znowu, tak jak w przypadku samorządowych wyborów, do urn pofatyguje się zaledwie 100 tysięcy z 280 tysięcy osób uprawnionych w naszym mieście do głosowania. Potem, jak zawsze będą narzekania. Ale nieobecni zawsze nie mają racji.
Prezydent Bydgoszczy, który uczestniczył w słynnym Hołdzie Prezydentów w Katowicach, podczas którego deklarowano wsparcie dla Bronisława Komorowskiego, jakoś teraz w wyborczej kampanii jest mało aktywny. Pewnie zajęty budowaniem?