Jan Kaja ur. w 1957 r. w Bydgoszczy. Malarz, wydawca, fotograf. Od 1979 r. z Jackiem Solińskim prowadzi w Bydgoszczy Galerię Autorską i wydawnictwo. Na początku lat 80. realizował projekty konceptualne (plakaty ? odezwy). Wspólnie z J. Solińskim opracował i wydał szereg albumów monograficznych poświęconym artystom plastykom. Jest autorem wielu wystaw indywidualnych (Bydgoszcz, Gdańsk, Sopot, Toruń, Warszawa, Łódź, Kraków, Lublin; zagranicą: Paryż, Rzym i Edynburg). Jego obrazy oparte na relacji między twarzą i dłońmi stanowią swoisty jednoosobowy teatr. Malarz traktuje twórczość jako powrót do stanu spontaniczności, by dzięki niej odkrywać człowieka w całej jego prostocie wyrazu i jednocześnie duchowej głębi. Autor cykli malarskich: ?Postacie nierealne?, ?Bramy?, ?Droga Krzyżowa?, ?Rozmowy? ,?Dzień po dniu? i ?Ludzie jak aniołowie?.

* * *

(?) Piotr Siemaszko mówi o tym malarstwie, że jest ono: kontynuacją tradycji sztuki sakralnej i cennym wzbogaceniem współczesnej ikonografii chrześcijańskiej. (?) Jan Kaja jest dla mnie przede wszystkim malarzem Ewangelii. Do pewnego stopnia korzysta z dawnych wzorów i patronat wielkich mistrzów jest tu obecny, jednak wyobraźnia nie zamyka go w jednej konwencji.
Moim zdaniem jest to jedna z najtrudniejszych malarskich strategii, na jaką dzisiaj decyduje się człowiek uprawiający sztukę, bo z jednej strony nie może on w zasadzie wykroczyć w swojej twórczości poza utrwalone tradycją i teologiczną dogmatyką kanony, a z drugiej strony musi swoimi przedstawieniami nadążać za zmieniającym się obrazem świata, w którym malarski przekaz retoryczny ? mimo wszystko, a może tym bardziej ? nadal jest (powinien być) czytelnym i zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy komunikatem. Komunikatem o walorach przeżycia mistycznego (głęboko religijna treść), ale i źródłem metafizycznej refleksji na temat tegoż świata, w którym Artysta ? jak należy się domyślać ? staje po stronie wyraziście zdefiniowanego systemu wartości. Siła tych obrazów zasadza się zatem na fundamencie prostoty i jasności przekazu. Patrząc na nie można domniemywać, że w świecie duchowym Jana Kaji nie ma miejsca na tani, ogłupiający relatywizm, a jego sztuka nie potrzebuje dla zaistnienia i potwierdzenia swojej głębi bezwartościowych, popkulturowych fajerwerków, czy równie jałowych estetycznych prowokacji. (?)
Krzysztof Szymoniak

W swoim katalogu z 1988 r. Kaja pisał: ?Ludzki los wydaje się być przesiąknięty tęsknotą za innym światem, nienaruszonym ingerencją człowieka?. Owa tęsknota zdaje się kierować zagubionych ku sferze Ducha. Wszelki niepokój emanujący z onirycznej nastrojowości obrazów i rysunków w konsekwencji ma prowadzić w rejony skupienia, by dokonać codziennego odkrycia, czym jesteśmy w swojej dualistycznej strukturze.
(?) Rola artysty jako współbrata i przewodnika to postawa, która zdaje się być dla Jana Kaji czymś wiodącym – istotnym i przekonywującym.
Jacek Soliński

(?) Chciałbym zwrócić uwagę na konsekwencję twórcy, który właściwie od początku swojej kariery artystycznej podąża szlakiem chrześcijańskich toposów. Mało w dzisiejszej sztuce takich przykładów, mało znaków nadziei. (?) W chrześcijaństwie bydgoszczanin odnalazł przestrzeń właściwą dla swoich twórczych poszukiwań, dla wyrażenia dramatu człowieka przełomu XX i XXI wieku, człowieka zmagającego się z naporem konsumpcjonizmu i indyferentyzmu moralnego, a jednocześnie ? boleśnie odczuwającego głód i potrzebę transcendencji.
Jarosław Jakubowski

(?) Jan Kaja w cyklu obrazów zatytułowanym ?Dzień po dniu? pochyla się nad codziennością w jej prostocie i zwyczajności, ale jednocześnie dostrzega w tym, co zwyczajne niezwykłość. Te obrazy to swoiste epifanie, bo i Bóg objawia się na co dzień poprzez to, co widzialne i zwykłe, proste, ale piękne jednocześnie. Jan Kaja posiadł rzadki dar odnajdywania i zapisywania śladów Boga w tej codziennej zwyczajności.
Maciej Kryżan

(?) Czasem zastanawiam się – kim są postacie z obrazów Jana Kaji? Z pogranicza lub raczej przecięcia świata ludzi i przestrzeni boskiej? A może artysta przedstawia własny świat, w którym standardowe powyższe podziały nie mają zastosowania?
Wojciech Banach

(?) drzwi są uchylone, przez szparę wpada światło. Kobiety i dzieci trwają w oczekiwaniu na coś, zawsze będzie to sytuacja bardziej lub mniej wyrazistego otwarcia, nie zamknięcia czy też potrzasku. Dominuje tu symbolizm pomieszany z onirycznymi wizjami. Stąd kolorystyka niespokojna, tak jak we śnie. Przenikają się płaszczyzny, a postaci z tłem. (?)
Oniryczna symbolika obrazów, ale i także ich realizm skojarzony z tajemniczością figuratywnych przedstawień chronią przed oczywistością i nadają im sens uniwersalny.
Grzegorz Kalinowski