Kozłowicz od początku wydawał mi się dziecinny. Opowiadał dyrdymały świadczące o niezrozumieniu działki, którą mu powierzono. Zarząd Dróg nie jest instytucją od spełniania życzeń pojedynczych osób. W tej firmie trzeba myśleć o całym mieście. Ulice to system naczyń połączonych. A nowy dyrektor prosił bydgoszczan, by wskazywali mu, czym ma się zająć. Ale pacjent!

Nie zdziwił mnie jego zamiar zatrudnienia na okres kampanii wyborczej pijarowca. Dziecko też tak kombinuje. Myśli sobie: kiedy płynnie opowiem swoją wersję, mama się nie zorientuje, że koloryzuję. Czasami udaje się dzieciom nabrać rodziców. Z bydgoszczanami będzie trudniej.

Bruskiego traktowałem poważnie. Wydawało mi się początkowo, że populizm jest mu obcy. Uporządkował budżet miasta. Uczciwie mówił, na jakie inwestycje Bydgoszczy nie stać. Ale potem, jakby go ktoś zaczarował, bo gostek zaczął zachowywać się infantylnie. Rozum mu odebrało, żeby popierać promocję Bydgoszczy pod hasłem ?Pchamy ten syf??

Dzisiaj poinformował na konferencji prasowej o zakupie 33 nowych autobusów. Zaczną jeździć po Bydgoszczy od 1 września. Oczywiście, nie mają nic wspólnego z wyborami, ale mają przed wyborami pozytywnie nastawić do prezydenta wszystkie grupy wiekowe.

Najstarsi bydgoszczanie pokochają Bruskiego, gdyż nowe autobusy są niskopodłogowe. Osobom zapracowanym i zmęczonym na pewno spodoba się klimatyzacja i dlatego zagłosują na obecnego prezydenta. Co do młodych bydgoszczan, to poczują się jedwabiście w autobusach z bezprzewodowym dostępem do Internetu. Bruski może być pewien ich głosów. Na bank.

Ale nie musiał się przymilać, siadając za sterem nowego autobusu. To pełnoletniej młodzieży nie bierze. Tylko małych chłopców hecują takie rzeczy.