Bydgoszczanie nasłuchali się w minionych latach wielu dmuchanych obietnic. Tusk obiecywał S5, Kopacz siedzibę Zarządu Dorzecza Wisły, Zdrojewski kasiorę na centrum kongresowe na placu Teatralnym, a Omilanowska na młyny Rothera.
Full wypas service zapowiada się zawsze w związku z kalendarzem politycznym. Tusk mówił o S5 przed wyborami w 2010, żeby pomóc kandydatowi Platformy zostać prezydentem Bydgoszczy. Kopacz składała swoje obietnice w czasie kampanii wyborczej w 2014 roku. Miały przyczynić się do reelekcji Bruskiego i się przyczyniły.
Po wyborach powietrze ucieka z dmuchanych obietnic. Tusk zapewniał, że S5 zastanie zbudowana do 2014 roku, tymczasem ciągle nie wiadomo, kiedy w końcu powstanie. Kopacz zapewniała, że Zarząd Dorzecza Wisły z siedzibą w Bydgoszczy zacznie działalność w styczniu 2016 roku. Tymczasem do sejmu nie wpłynął jeszcze projekt ustawy powołującej zarządy dorzeczy Odry i Wisły. Nie wiadomo, kiedy wpłynie i w jakim kształcie zostanie uchwalona nowa ustawa. A Bruski rżnie głupa i remontuje budynek na siedzibę Zarządu Dorzecza Wisły!
Przesuwa się w czasie realizacja obietnic rządowych. Po prostu się opóźniają. Żeby zatrzeć złe wrażenie przed wyborami parlamentarnymi, w Bydgoszczy też dokonuje się przesunięć w czasie, przyspieszających realizację inwestycji.
Zakończenie remontu parku im. Kochanowskiego było zaplanowane na październik. Przypuszczam, że zamierzano go otworzyć tuż przed terminem głosowania, żeby nastroić pozytywnie mieszkańców do partii rządzącej. Ale zrobił się dym, bo pół miliona z naszych podatków poszło na posadzenie jednorocznych kwiatów. Dlatego trzeba było na gwałt przesunąć otwarcie parku z października na sierpień.
To była polityczna decyzja. Roboty w parku jeszcze nie zostały zakończone. Obskurny szalet przypomina minioną epokę. Dopiero zaczną się prace nad jego ?rewitalizacją?. Ale bydgoszczanie mogą już podziwiać okazałe kwiatowe klomby. W sierpniu posadzenie kwiatów jednosezonowych nie budzi zgorszenia. Trzeba było podjąć decyzję o przyspieszeniu otwarcia parku. A zamiast zrewitalizowanego szaletu spacerowicze będą mieli toi toiki na obrzeżach.
Kończący urzędowanie prezydent RP przyzwyczaił nas do innego typu przesunięć w czasie. Przyspieszył wręczanie medali, żeby przekroczyć liczbę 500 tys. przyznanych odznaczeń w trakcie kadencji prezydenckiej. A nominacje generalskie wręczył 1 sierpnia, chociaż tradycyjnie czyni się to 15 sierpnia, w dniu Święta Wojska Polskiego.
Przykład idzie z góry. Uroczystości z okazji Święta Wojska Polskiego zostały w Bydgoszczy o dwa dni przyspieszone. Odbyły się niezauważalnie dla mieszkańców w dniu 13 sierpnia. Złożyły się na nie msza w kościele garnizonowym i uroczysty apel na placu przy ul. Dwernickiego.
Łza się w oku kręci. Jeszcze nie tak dawno obchodzono to święto na Starym Rynku, a o jego randze świadczyły obecność wojewody Ewy Mes, prezydenta Rafała Bruskiego oraz ministra Radosława Sikorskiego. W tym roku nie było pieśni żołnierskich, salw armatnich, w uroczystym apelu nie uczestniczył żaden minister, nie było też prezydenta i wojewody. Natomiast wzięła w nim udział wicewojewoda Elżbieta Rusielewicz i nie pożałowała. Gen. Edward Gruszka w imieniu Ministra Obrony wręczył jej Złoty Medal ?Za zasługi dla obronności kraju?.