Po konferencji prasowej 14 marca br. w Operze Nova w artykule “Atrakcje i niewiadome XXI Bydgoskiego Festiwalu Operowego” napisaliśmy, że program największego polskiego przeglądu różnorodnych gatunków muzycznych z dziedziny: opery, operetki, musicalu oraz baletu zawiera kuszące propozycje, ale że jest obarczony pewnym ryzykiem. Maciej Figas powiedział, że nie ma stuprocentowej pewności, iż pojawią się wszystkie zaproszone do uczestnictwa w tegorocznej edycji zespoły. Dyrektor Opery Nova upatrywał ryzyko w dwojaki sposób. Nie był pewny występu The Tokyo Balet, który jeszcze nigdy nie był w Polsce, a japońscy artyści się cenią i chcą mieć zapewnioną możliwość występów w innych miastach. W dniu konferencji nie wiedział jeszcze, czy logistycznie uda się spełnić wszystkie oczekiwania gości z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Drugim ryzykiem obarczony był występ artystów ukraińskich, gdyż w ich ojczyźnie jest obecnie bardzo gorąco i różne scenariusze rozwoju wypadków są możliwe. Z tego powodu przyjazd Teatru Opery Narodowej Ukrainy im. Tarasa Szewczenki w Kijowie stał pod znakiem zapytania.

Tymczasem wczoraj do Opery Nova wpłynęło pismo z Departamentu Narodowych Instytucji Kultury Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, że bydgoska opera nie dostanie dotacji 400 tys. zł, którą otrzymywała co roku, bo w budżecie ministerstwa nie ma wolnych środków. Zmartwiony tym dyrektor Maciej Figas oświadczył dzisiaj, że w tej sytuacji przyjazd artystów z Japonii nie wchodzi w grę, a na dodatek by ratować budżet tegorocznego festiwalu zostanie on skrócony o trzy dni i na pewno nie wystąpi Opera Krakowska z prezentacją spektaklu “Cabaret lunaire” z muzyką Arnolda Schönberga.

W zamian za sugestię ministerstwa, by opera oszczędnie zarządzała środami finansowymi, które są w jej dyspozycji dyrektor Opery Nova dedykował ministerstwu projekcję DVD opery Leosia Janáčka “Z martwego domu”. Wyświetlenie tej opery na specjalnym pokazie uda się w tegorocznym programie festiwalu utrzymać.

Nasza redakcja nie dziwi się brakowi pieniędzy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nie uważamy też, żeby Bydgoszcz była w jakiś szczególny sposób nie doceniana przez stolicę i ministerstwo. Opisaliśmy na przykład w sierpniu ubiegłego roku, że ministerstwo przyznało warszawskiemu stowarzyszeniu STEP blisko 300 tys. zł, z których to pieniędzy dla integrowania mieszkańców Bydgoszczy sfinansowany został grill u pana Franka na podwórku przy ul. Obrońców Bydgoszczy.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego po prostu wybrało grillowanie.