Oświadczenia majątkowe są kopalnią informacji. Dotykają różnych sfer życia. Nie tylko stanu posiadania, ale także upodobań. Podane w oświadczeniach liczby skłaniają do porównań, ale też do plotkowania. O wielkości mieszkań, wieku samochodów, interesach. Wszystko na podstawie oświadczeń.

Kwitnie działalność doradcza Jacka Bukowskiego, którą prowadzi w Osielsku. Miał z tego tytułu w 2013 roku 105 tys. zł przychodu i 64 tys. zł dochodu. Romanowi Jasiakiewiczowi szło znacznie gorzej. Prowadzona przez niego działalność gospodarcza przyniosła w zeszłym roku stratę w kwocie ponad 42 tys. zł. Również Maciejowi Zegarskiemu nieszczególnie się wiodło. Jego działalność polegającą na świadczeniu usług w zakresie doradztwa, marketingu oraz reprezentowaniu firm w procesie pozyskiwania klientów przyniosła ponad 8-tysieczną stratę.

Janusz Czwojda to przykład osoby chronicznie bezrobotnej. Nie pracuje zawodowo od października 2005 roku. Sporo dorabia do pensji Maciej Eckardt. Praca w Kujawsko-Pomorskiej Organizacji Turystycznej przyniosła mu w minionym roku prawie 42 tys. zł, a przeszło drugie tyle dorobił: 27 tys. zł tytułem umowy zlecenia, a 16 tys. zł – praw autorskich.

Piotr Król był jedynym radnym, który stracił w 2013 roku pracę. Uzyskał jednak godziwe zadośćuczynienie. W oświadczeniu majątkowym napisał, że z tytułu pracy w Poczcie Polskiej oraz rekompensaty za rozwiązanie umowy o pracę przed okresem wypowiedzenia, odszkodowania za niewykorzystany urlop oraz umowy o zakazie konkurencji otrzymał przeszło 291 tys. zł. Natomiast Lech Zagłoba-Zygler to jedyny bydgoski radny, który pracuje w firmie syna, chociaż bez wynagrodzenia. Z jego oświadczenia wynika, że jest pełnomocnikiem Biura Turystycznego Podrozujznami.pl należącego do Macieja Zagłoby-Zyglera i z tego tytułu osiągnął dochód 0 zł.

Po cóż nam ta wiedza? To wszystko pachnie zwykłym wścibstwem. A jednak oświadczenia majątkowe powinny być składane. Odgrywają rolę kontrolną. Możemy z ich pomocą sprawdzać, czy ktoś przez okres kadencji podejrzanie szybko nie powiększył majątku albo czy nie znalazł się w sytuacji konfliktu interesów.

Dzięki oświadczeniu majątkowemu musiał przerwać bezprawną działalność Marcin Heymann. Łamiąc ustawę antykorupcyjną, przez kilka miesięcy łączył pełnienie funkcji prezesa spółki komunalnej z prowadzeniem własnej działalności gospodarczej. Tę sytuację tolerowała rada nadzorcza LPKiW oraz Urząd Miasta. Na otrzeźwienie przyszła pora dopiero w maju 2011 roku. Z prostego powodu. Radni oraz osoby sprawujące funkcje kierownicze muszą do 30 kwietnia złożyć oświadczenia majątkowe, które potem są dostępne na miejskiej stronie internetowej. Każdy mógł wtedy zobaczyć, że Heymann łamie prawo.

Ten przykład pokazuje, jak ważną rolę odgrywają oświadczenia majątkowe. Z ich pomocą możemy sprawdzić, czy za postępowaniem radnych bądź urzędników nie kryje się drugie dno. Dlatego radni powinni ujawniać nie tylko źródła dochodów, ale także w jakiej szkole wyższej prowadzą wykłady, gdzie pożyczają pieniądze, jakimi jeżdżą samochodami. Nawet jeśli te informacje stwarzają na pierwszy rzut oka wrażenie żeru dla ciekawskich.