Janusz Palikot powiedział dzisiaj na konferencji prasowej, że przez minione półtora miesiąca objechał cały kraj, odwiedził wszystkie 41 okręgów wyborczych do sejmu i spotkał się ze wszystkimi działaczami Ruchu Palikota. Tematem spotkań była kondycja partii, jej strategia na jesień, zmiany programowe i statutowe oraz współpraca z Europą Plus. Do końca października br. odbędzie się nadzwyczajny zjazd partii, poprzedzony 16 konwencjami wojewódzkimi.

Na zjeździe Janusz Palikot przedstawi nowy program i zmiany w statucie partii, zakładające jej większą centralizację. – Ruch Palikota to unikatowa partia ze względu na sprawy światopoglądowe, w tym dotyczące relacji państwo-Kościół. Z tego elementu nie chcemy rezygnować – zaznaczył Janusz Palikot. – Ale zajmiemy się również służbą zdrowia, systemem emerytalnym, edukacją i sprawami gospodarczymi – dodał.

Na pytanie, czy postawi krzyżyk na współpracy z Europą Plus, zaprzeczył. – Broń Boże, żeby nie wiem jak to zabrzmiało w moich ustach, ale powtórzę raz jeszcze: broń Boże. Zresztą nie jesteśmy zwolennikami tego symbolu. Jesteśmy za asymilacją z Europą Plus. Z Europą Plus, nad którą patronat mieć będzie Aleksander Kwaśniewski, wystawimy wspólne listy do europarlamentu – poinformował i dodał, że wybory te wygra PiS z poparciem 30% wyborców, a drugie miejsce tuż przed PO zajmie z poparciem 20-21% Europa Plus właśnie.

Janusz Palikot zapowiedział również, że spodziewa się tektonicznego trzęsienia ziemi na scenie politycznej. – Platforma już straciła 16% wyborców. PiS wygra wybory, ale nie wszyscy z tych, którzy jeszcze deklarują poparcie dla PO na nią zagłosują. Część my przejmiemy, a część uszczknie Gowin – przewidywał.

Szef Ruchu Palikota na pytanie o prowokację dziennikarza “Rzeczypospolitej”, któremu udało się zagłosować w wyborach na lidera PO stwierdził, że ten incydent unieważnia te wybory. – Każdy członek PO, który zaskarży te wybory do sądu powszechnego może doprowadzić do zawieszenia tych decyzji, które zostaną nam ogłoszone – ocenił. Uzasadnił to faktem, że nie ma żadnego organu kontrolującego te wybory. – Nie ma komisji skrutacyjnej. Kto sprawdza głosy, kto je liczy, kto sprawdza loginy, chyba informatyk PO – dodał i ubolewał, że dotyczy to wyboru lidera partii rządzącej. – Na miejscu PO podjąłbym się zmiany procedury – dodał.