Menedżer Śródmieścia i Starego Miasta zaprezentował swoją wizję, wychodząc z założenia, że serce Bydgoszczy ma niepowtarzalny potencjał. Chciałby wyzwolić możliwości kryjące się w różnych obszarach, od handlu po sztukę.
- Celem dzisiejszej konferencji jest przybliżenie obszarów mojej pracy i pokazanie paru projektów. Część z nich jest już rozpoczęta, inne są tylko analizowane, jest kilka, które na razie są na poziomie wizji - poinformował Maciej Bakalarczyk, świeżo upieczony menedżer Śródmieścia i Starego Miasta.
Niektóre pomysły nie są trudne do zrealizowania. - Chciałbym zaproponować, by właściciele remontowanych lokali, zamiast zakrywać witryny np. szarym papierem, wykorzystali do tego choćby zdjęcia historyczne związane z danym miejscem. Chodzi o spójność estetyczną - wyjawił bydgoski przedsiębiorca związany z prezydentem do końca grudnia br. umową zlecenia, mający za zadanie ukazanie i wykorzystanie potencjału, jaki drzemie w sercu naszego miasta.
Z realizacją innych mogą być problemy. Czy uda się sprawić, że w niedziele zamiast do hipermarketów bydgoszczanie będą się wybierać do centrum miasta? - Jego potencjał bije na głowę potencjał wszystkich centrów handlowych, jakie mamy w Bydgoszczy - przekonywał Maciej Bakalarczyk. - Jest to kilkaset sklepów, kilkudziesięciu fryzjerów, blisko sto restauracji, jedna rzeka i dwie wyspy.
Zdaniem młodego menedżera, jest sposób, żeby ożywić działalność handlową w śródmieściu. Po pierwsze, wszyscy kupcy muszą się zjednoczyć w promowaniu centrum Bydgoszczy na tym samym facebookowym profilu.
Drugim sposobem na ożywienia centrum jest handel w drugą niedzielę miesiąca, czyli w dzień, kiedy zgodnie z ustawą placówki wielkopowierzchniowe muszą być zamknięte, natomiast właściciel sklepu ma prawo stanąć za ladą. - Do tego chciałbym, aby w każdą drugą niedzielę miesiąca w Śródmieściu odbywało się jakieś wydarzenie kulturalne - koncert, pokaz filmu itd. - wyliczał menedżer najstarszej części naszego miasta.
Do uatrakcyjnienia pobytu w centrum chciałby wciągnąć młodych artystów. Za granie na śródmiejskich ulicach muzycy dostawaliby niewielkie stypendium.
O swoich pomysłach Maciej Bakalarczyk opowiadał dziennikarzom blisko godzinę. Oto niektóre z nich:
- na dachu czwartego kręgu Opery Nova taras widokowy, a o zachodzie słońca koncerty
- małe koncerty i pokazy filmowe na antresoli w Hali Targowej
- barka holenderska koło bulwarów przy Marcinkowskiego, która mogłaby funkcjonować jako letni ogródek
- w okolicach Rybiego Rynku artefakty związane z portem (np. dźwig czy witryna z makietami holowników łańcuchowych)
- czekoladowe monety na wzór dukatu koronnego Zygmunta III Wazy
- dostęp do wież kościołów
- ujednolicenie słupków
- przywrócenie dawnej stylistyki tablic z nazwami ulic w Śródmieściu
- w Zaułku bluszcz i efektowny mural tworzący iluzję
- darmowe szablony drobnych ogłoszeń (m.in. „Do wynajęcia”, „Na sprzedaż”).
- wyznaczenie miejsc, np. Pod Blankami, w których dostawcy mogliby parkować o każdej porze
- drzewo na Starym Rynku („Do tej pory niespecjalnie przemawiał do mnie pomysł usytuowania zieleni na płycie, ale okazuje się, że może to wyglądać bardzo ciekawie i co więcej jest wykonalne.”).
- Obstawiam, że około 70 proc. tego, co jest w prezentacji, uda się przeprowadzić w ciągu czterech najbliższych lat - tryska optymizmem menedżer Śródmieścia i Starego Miasta. – Drzewo na rynku musi się znaleźć razem z zakończeniem remontu rynku.
Maciej Bakalarczyk. Fot. Jacek Nowacki