- Piąty rok rządzi pan prezydent Bruski. Za chwilę skończy się czas składania wniosków na drugą edycję środków unijnych – zaczął swoją analizę sytuacji Grzegorz Gruszka, przewodniczący sejmiku naszego województwa w latach 1998-2000. Z jego ustaleń wynika, że Bydgoszcz przespała pierwszą edycję i obawia się, że podobnie będzie tym razem.

Były poseł SLD wykpił bezlitośnie niezrealizowane plany prezydenta Rafała Bruskiego, dotyczące zdobycia środków na zagospodarowanie placu Teatralnego i młynów Rothera. Jeszcze bardziej drwił z pisma skierowanego do przewodniczącego Rady Miasta, w którym prezydent prosi o zorganizowanie spotkania z radnymi, żeby się dowiedzieć, jakiego rodzaju informacji oczekują na temat pozyskiwania funduszy unijnych. Grzegorz Gruszka uważa, że świadczy ono o tym, że żadnych informacji prezydent nie ma do przekazania, bo gdyby miał, to by je po prostu przekazał.

- To jest sprawa wszystkich, sprawa publiczna, a nie prywatna sprawa pana Bruskiego i jego gwardii z PO – podkreślił najostrzej wypowiadający się polityk lewicy w naszym mieście. – Kim się otoczył pan Bruski? – zapytał i wyliczył: – Jakiś radny Sztybel, jakiś radny Zegarski, jakaś szara eminencja pan Markowski. To są ludzie, którzy niczym się nie mogą wykazać w tej sprawie.

Grzegorz Gruszka zarzucił prezydentowi kompletny brak efektowności: – Niech pan Bruski pokaże chociaż jeden duży, poważny wniosek, który od początku do końca zrealizował. Nie pokaże, bo po prostu takiego nie ma. I zaapelował: – Stwórzmy siłę nacisku, która wstrząśnie tym panem.

Polityk SLD radził prezydentowi zatrudnienie fachowców, skoro jego pracownicy sobie nie radzą. – Pan Sztybel i reszta to nie są fachowcy – ocenił i zaproponował zwrócenie się do tzw. łowców głów, którzy znajdą zawodowców w miejsce amatorów. Niezatrudnienie fachowców skończy się fatalnie, zdaniem byłego posła SLD. – Obudzimy się za rok z ręką w nocniku. To będzie wielka porażka dla naszego miasta.

Grzegorz Gruszka uważa, że zakup młynów Rothera przy braku środków na ich zagospodarowania kompromituje prezydenta Bruskiego. – Przykrywanie budynku papą, bo przecieka, jest po prostu żałosne. I tak jest z wieloma innymi sprawami – konstatuje polityk.

- Prezydent może być średnio kompetentny, bo jest politykiem, ale ludzi wokół siebie musi mieć kompetentnych – fachowców, od których będzie wymagał. A on się otoczył takimi koleżkami partyjnymi, jak pan Sztybel ? ocenia Grzegorz Gruszka i podał jako wzór dla Bydgoszczy inne miasta, których prezydenci zabiegają skutecznie o środki zewnętrzne.

- Skończy się tak, jak z panem Komorowskim, że cierpliwość się wyczerpała ? zawyrokował na zakończenie. – Dzisiaj widzimy, że król jest nagi. Pół roku temu miał 70% zaufania. A jak trzeba powiedzieć, co zrobił, to nie ma co powiedzieć. Nie będę głosował na pana Komorowskiego, bo nas kompromituje – stwierdził Grzegorz Gruszka, dodając że wielu posłów PO jest mocno zakłopotanych zachowaniem prezydenta Komorowskiego w ostatnich dniach.

- On przegra – uważa działacz SLDTak kończą politycy, którzy okłamują społeczeństwo. Takim partyjnym prezydentem był pan Komorowski. Tak samo skończy pan Bruski.

Według Grzegorza Gruszki, przegrana Komorowskiego jest szansą dla lewicy, bo może w końcu ta formacja przestanie się oglądać we wszystkich sprawach na Platformę Obywatelską.