Skontaktowała się z nami zaniepokojona Czytelniczka naszego portalu. Podczas spaceru nad Balatonem zauważyła w wodzie? żółwia. Jako wielka miłośniczka zwierząt postanowiła coś z tym zrobić.
Najpierw skontaktowała się telefonicznie z Towarzystwem Pomocy Zwierząt ANIMALS. Po opisaniu sytuacji pracowniczka towarzystwa stwierdziła, że nie jest to sprawa dla ANIMALSÓW, ponieważ oni zajmują się zwierzętami udomowionymi, a ten żółw do takowych nie należy. Na pytanie, kto w takim razie może zająć się sprawą żółwia, uzyskała odpowiedź: ?Centrum Zarządzania Kryzysowego?. Pracownicy CZK poinformowali naszą Czytelniczkę, że owszem temat żółwia nie jest im obcy. Znają go? od dwóch lat. Nie martwią się nim, ponieważ zwierzę dobrze sobie radzi. Natomiast weterynarz stwierdził, że jest to gatunek inwazyjny i powinien zostać bezwzględnie usunięty. Jednak niełatwo go złapać, ponieważ, gdy się do niego zbliżasz, on nurkuje pod wodę. Weterynarz może się udać nad Balaton, ale będzie musiał wezwać straż pożarną, ponieważ sam nie posiada łodzi. A to rodzi koszty. W przeszłości podejmowano już pewne kroki, ale żółwia nie udało się złapać. Pracownicy nie zaoferowali żadnego rozwiązania tego problemu.
Temat żółwia w akwenie nie jest to temat palący dla bydgoskich służb, jednak jak się okazuje dla naszej fauny i flory może być. Prawdopodobnie jest to żółw czerwonolicy, który nie występuje w Polsce. Jest on mięsożerny i rzeczywiście należy do gatunków inwazyjnych, które mogą przyczynić się do wyginięcia miejscowego gatunku i zaburzenia ekosystemu. Co więcej, posiadanie takiego gatunku wymaga rejestracji w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w ciągu 14 dni od daty jego nabycia. Należy przedstawić dowód zakupu żółwia lub zaświadczenia lekarza weterynarii, że zwierzę zostało urodzone w hodowli. Konieczność rejestracji powoduje, że żółwie są czasami porzucane, co jest w naszym kraju zakazane i traktowane jako wykroczenie, za które sąd może skazać na karę aresztu i grzywny (na podstawie art. 131 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku o ochronie przyrody).
?Nasz? żółw najwyraźniej już się zadomowił w Balatonie i stał się atrakcją, niemalże turystyczną. Coraz mniej osób się dziwi, że tam przebywa. Jednak czy tak powinno być?