Przed ujawnieniem własnych pytań referendalnych lokalni działacze partii KORWiN: Marcin Sypniewski, Seweryn Stadnicki, Łukasz Kulpa i Tomasz Bethke, nie zostawili suchej nitki na propozycji prezydenta Bronisława Komorowskiego. Uważają, że zapowiedział referendum w popłochu i z tego powodu mamy do czynienia z atrapą referendum. Poza tym odpowiedzi na pytanie zaproponowane przez kończącego urzędowanie prezydenta będą, ich zdaniem, niejednoznaczne.

Nie wiadomo, o jakie z kilkunastu możliwych rozwiązań chodzi Komorowskiemu, gdy pyta o jednomandatowe okręgi wyborcze. Co będzie, gdy uczestnicy referendum odpowiedzą ?nie? na pytanie: czy chcą utrzymania dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych? Czy finansowanie ma być w związku z tym zwiększone, zmniejszone czy zniesione? Za absurdalne uważają trzecie z zaproponowanych pytań, gdyż zasadą obowiązującą w normalnych krajach jest rozpatrywanie wątpliwości na korzyść podatnika.

Zwolennicy Janusza Korwin-Mikkego przypomnieli, że Platforma Obywatelska osiem lat temu miała w swoim programie postulaty, z którymi wiążą się pytania zapowiedzianego na wrzesień referendum, więc miała bardzo dużo czasu na ich realizację.

Według KORWiN-owców, kwestie, które będą poruszane w referendum, nie są palące dla obywateli naszego kraju. Dlatego wczoraj złożyli w Kancelarii Prezydenta wniosek o dodanie do zarządzonego na 6 września referendum trzech nowych pytań. Oto one: Czy jest Pani/Pan za likwidacją podatku dochodowego od osób fizycznych i podatku dochodowego od osób prawnych?, Czy jest Pani/Pan za likwidacją przymusu ubezpieczeń społecznych? i Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zakazu finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz budżetów jednostek samorządu terytorialnego?

Skoro organizacja referendum ma kosztować 100 mln zł, to partia KORWiN jest zdania, że należy pytać o sprawy, które mogą zatrzymać emigrację młodych ludzi z Polski.