Absolwent Zespołu Szkół Katolickich w Bydgoszczy Paweł Rybacki ukończył niedawno z wyróżnieniem ekonomię na Harvardzie. Wywiad z absolwentem uczelni, która zajmuje pierwsze miejsce w Akademickim Rankingu Uniwersytetów Świata zamieszczony został na stronie internetowej bydgoskiej szkoły.

Na Harvard University ukończyłeś niedawno z wyróżnieniem ekonomię  -  skąd decyzja, aby po liceum edukować się w najbardziej rozpoznawalnej uczelni na świecie?

Na początku liceum miałem w planach studia medyczne, stąd wybrałem profil biologiczno-chemiczny. Jednak zmieniło się to latem 2015, kiedy to na kursie niemieckiego w Wiedniu poznałem brata zakonu dominikańskiego z USA, Buffalo, NY (obecnie mieszka w Providence, RI) i poszedłem z nim na kawę. Rozmawialiśmy głównie o sprawach religijnych, ale pytałem też o życie w Stanach Zjednoczonych. Poruszyliśmy temat szkolnictwa i amerykańskich uczelni wyższych. Dowiedziałem się, że najlepsze uniwersytety oferują stypendia dla studentów z zagranicy, a w zasadzie kompleksową pomoc finansową tak wysoką, że czesne i koszty życia przestają być barierą nie do pokonania.

Zaciekawiło mnie to i resztę lata spędziłem na czytaniu i poznawaniu amerykańskiego systemu kształcenia wyższego. Zafascynowałem się m. in. kulturą i atmosferą uczelni Ligi Bluszczowej, współpracą między profesorami i studentami, prężnie działającymi kołami studenckimi, i oczywiście ogólnym poziomem akademickim.

Mimo bardzo skomplikowanego procesu aplikacji uznałem, że mam szansę dostać się na taką uczelnię. Dzięki dużemu wysiłkowi i Bożej pomocy tak też się stało - dostałem oferty przyjęcia z Harvard, Yale i Amherst i znalazłem się na listach oczekujących na UChicago, UPenn i Duke.

Jest wiele liceów w Bydgoszczy, Ty jednak wybrałeś "Katolika" - dlaczego?

Liceum katolickie od założenia miało reputację szkoły o najwyższym poziomie nauczania, co potwierdzali znajomi. Przekonywało nas indywidualne podejście do każdego ucznia i dowolność doboru przedmiotów, co jest ważnym czynnikiem sukcesu uczniów i w ogóle całej szkoły. Ponadto w tamtym okresie rozwijała się we mnie wiara, więc naturalnym wyborem była szkoła, w której najlepiej mogłem ją pogłębić.

W jaki sposób "Katolik" pomógł w dostaniu się na Harvard i co z tej wiedzy i doświadczenia procentuje nadal na studiach?

Pierwsza sprawa to właśnie to indywidualne podejście do ucznia, wraz z zachęcaniem do spełniania swoich marzeń i podążania własną ścieżką mimo ewentualnych trudności z tym związanych. W moim przypadku było to pogodzenie polskiego programu nauczania z amerykańskim procesem aplikacji na uniwersytety, który jest zupełnie odmienny od europejskiego. Musiałem nie tylko zdawać różne egzaminy, ale też pisać i dopracowywać dziesiątki esejów oraz przechodzić rozmowy kwalifikacyjne. To był bardzo absorbujący okres w trakcie normalnej nauki w liceum.

Gdyby nie elastyczność dyrekcji i grona nauczycielskiego myślę, że nie byłoby szans na powodzenie - dostanie się na uniwersytety z pierwszej dziesiątki rankingów światowych zdecydowanie wymagało indywidualnego podejścia. Nauczyciele dobrze mnie znali i poświęcali mi czas, a kiedy aplikowałem, przygotowywałem się i zdawałem egzaminy na studia, byli elastyczni jeśli chodzi o terminy pisania prac domowych i sprawdzianów. Myślę, że w innych bydgoskich liceach byłoby to o wiele trudniejsze, jeśli w ogóle możliwe.

Niezmiernie ważne było też to, że nauczyciele Katolika są pasjonatami swoich przedmiotów, dzięki czemu chodzenie na lekcje było przyjemnością, a zaciekawiony wiedzą szybciej ją przyswajałem. To zaowocowało umiejętnościami z przedmiotów ścisłych, takimi jak definiowanie założeń i logiczne porządkowanie myśli, oraz z przedmiotów humanistycznych, które pomogły mi ukształtować moją tożsamość poprzez ukazywanie wartości naszego dziedzictwa kulturowego i poszerzyły moje horyzonty poprzez poznanie różnych spojrzeń na świat.

Jakie jest Twoje hobby?

Moim głównym hobby są samochody - prawdziwe, wirtualne i zdalnie sterowane. Jazda sprawia mi radość i daje uczucie swobody. Gdy mam trochę wolnego czasu jeżdżę po torach przystosowanych do rozwijania większych prędkości. Ekscytacja związana z opanowywaniem maszyny o dużej mocy to relaks dla umysłu na co dzień zajętego nauką. Podobną przyjemność sprawia mi jeżdżenie na nartach i na rowerze. Poza tym bardzo lubię chodzić po górach, szczególnie kiedy wchodzę na szczyt i podziwiam widok dookoła oraz drogę, którą pokonałem. Oczywiście uwielbiam też podróże nie tylko przyrodnicze, ponieważ odwiedzając miasta bardzo chętnie przyglądam się różnicom w kulturze i architekturze.

Co powiedziałbyś osobom, które z różnych względów wahają się czy złożyć papiery do "Katolika"?

Zacznę od pewnej refleksji. Niestety w Polsce wydaje się przeważać przekonanie, że przepisem na wysoki poziom nauczania szkoły jest surowość nauczycieli. Uczniowie są zatem bardzo obciążeni sprawdzianami i zadaniami domowymi. W tym wszystkim nie mają czasu rozwijać własnych pasji naukowych i pozaszkolnych. Czy w takich warunkach zainteresowania nie są niszczone? W Stanach Zjednoczonych częściej spotyka się podejście, aby ukierunkować ucznia na naukę dyscyplin którymi się fascynują. To przynosi sukces i satysfakcję uczniom i szkołom.

Jeden z moich kolegów na Harvardzie ukończył szkołę w Kalifornii, w której nie było żadnych zadań domowych ani sprawdzianów, a mimo to uczniowie chętnie się uczyli i ciężko pracowali nad materiałem szkolnym nawet po skończonych zajęciach. Zważywszy na nasze normy prawne i kulturowe o takiej szkole w Polsce chyba nie można nawet marzyć. Polski system edukacji narzuca ściślejsze ramy niż amerykański, a ponadto szkoły w Polsce najczęściej nie próbują alternatywnych rozwiązań nawet w ramach swojej autonomii. Za to podejście Katolika jest bliższe amerykańskim szkołom i oferuje on uczniom więcej wolnego wyboru. To miejsce polecam tym, którzy cenią sobie swobodę i są gotowi ciężko pracować na własnej ścieżce do sukcesu.