- Uważamy za skandaliczną sytuację, kiedy spółka miejska zarabia na właścicielach, czyli bydgoszczanach. To oznacza jedno, łupienie mieszkańców - twierdzi Paweł Skutecki, kandydat na prezydenta Bydgoszczy i kandydaci Kukiz' 15 do Rady Miasta Bydgoszczy.
Konferencja komitetu wyborczego Kukiz' 15 odbyła się przy ławeczce Mariana Rejewskiego, na tle zabytkowej siedziby Administracji Domów Miejskich i poświęcona była działalności miejskich spółek. Marta Żalińska, kandydująca do Rady Miasta, stwierdziła, że miejskie spółki powinny świadczyć mieszkańcom Bydgoszczy usługi na jak najwyższym poziomie przy jak najniższych kosztach. Mieszkańców Bydgoszczy określiła przy tym jako właścicieli tych przedsiębiorstw i fakt, że zarabiają one na właścicielach nazwała absurdem. Żalińska uznała, że spółek komunalnych jest za dużo i konieczna powinna być ich konsolidacja. Zaproponowała na przykład połączenie Tramwaju Fordon z Miejskimi Zakładami Komunikacji, a ADM z BTBS.
Kandydat na prezydenta Paweł Skutecki zapowiedział, że jeśli wygra wybory, żaden prezes miejskiej spółki nie będzie zarabiał więcej niż prezydent miasta. - Koniec z rozrzutnością. Połączymy niektóre spółki miejskie. Obniżymy wynagrodzenia jeśli tylko się da, a na pewno się da ograniczyć liczbę członków zarządów - stwierdził i skandalem nazwał fakt, że prezesi spółek zarabiają więcej niż prezydent miasta. Odczytał listę członków zarządów spółek, których wynagrodzenia znacznie przewyższają zarobki prezydenta Bydgoszczy m.in.: prezesów ADM-u Cezarego Domachowskiego i wiceprezesa Romana Dembka, którzy zarabiają 19 000 zł plus do 25% premii, prezesa KPEC-u Andrzeja Baranowskiego - 19800 zł plus do 25% premii, prezesa "ProNatury" Konrada Mikołajskiego - 20 000 zł plus do 25% premii, prezesa MWiK-u Stanisława Drzewieckiego - 22 000 zł plus do 25% premii.
