Bacznie obserwuję Piotra Króla, od chwili kiedy został posłem. Widziałem, jak rozpiera go radość. Nie mógł się nacieszyć i nadziękować. Poza tym chciał za wszelką cenę zaistnieć. Trochę mnie to bawiło. Porównywałem go nawet do pieska preriowego, gdy pojawiał się przy takich tuzach bydgoskiej sceny politycznej jak Roman Jasiakiewicz.
Teraz bym już takiego porównania nie użył. Piotr Król ewidentnie się zmienia. Dojrzewa. Coraz bardziej dba o wygląd, gdyż wie, że odgrywa on dużą rolę, gdy się poważnie myśli o karierze politycznej. Co do fryzury, to chyba wzoruje się na piłkarzach. Czasem bardziej jego włosy przypominają mi fryz Łukasza Piszczka, innym razem wydaje mi się podobny do Mario Gomeza.
Co sobie poseł Piotr Król myśli, gdy widzi wpatrzonych w siebie dziennikarzy? Mam kilka typów.
Tuszą Kosma może ze mną konkurować, ale na głowie mam lepiej poukładane.
Niech Kownacki nie myśli, że ma lepszego fryzjera!
Może do sejmu się nie załapię, lecz z tą prezencją na pewno zostanę wojewodą.