Politycy Prawa i Sprawiedliwości przedstawili na konferencji prasowej raport z trzeciego roku rządów prezydenta Rafała Bruskiego i koalicji PO-SLD w Bydgoszczy. Ocena tych rządów wypada fatalnie. Uchwalony wczoraj budżet Bydgoszczy na kolejny rok określili jako kosztowną dla miasta kampanię wyborczą prezydenta Bruskiego. Zapowiadany przez rządzących w naszym mieście wzrost wydatków na inwestycje określili jako niepewny, bo zależy od pozyskania przez Bydgoszcz funduszy unijnych.
Radny Marek Gralik przestrzegł prezydenta przed wszczynaniem walki z przychodniami, bo może ona przerodzić się w walkę z pacjentami. – To jest w tej chwili problem nr 1 Bydgoszczy – orzekł. Miasto zamierza przymusić przychodnie do wykupu na własność zajmowanych przez nie budynków. Toczą się wyceny budynków. – Jeżeli przychodnie nie zgodzą się na zaproponowaną formę wykupu to czynsz wzrasta 10-krotnie – poinformował Gralik i dodał: – Ja w tej chwili w Bydgoszczy dzielę przychodnie na te, które za kilka miesięcy padną i te, które też padną, ale trochę później.
Radny poinformował, że rozmawiał z przedstawicielami wszystkich przychodni w Bydgoszczy. – Ich nie stać na to, by wykupić budynki na przychodnie za cenę, którą im podano. I nie stać ich na to, by przejść na nowy wysoki czynsz. Są nawet tak zdeterminowani, by wszcząć referendum o odwołanie władz miasta – przestrzegał Gralik.
Szef PiS-u w Bydgoszczy Łukasz Schreiber stwierdził, że prezydent Bruski i koalicja PO-SLD nie mają jakiejkolwiek wizji rozwoju miasta. – To widać na poziomie budżetu, największej dzielnicy Fordon i ludzi. W przeciwieństwie do poprzednich prezydentów i ich ekip, do których można było mieć zastrzeżenia i myśmy mieli bardzo dużo zastrzeżeń – do pana Romana Jasiakiewicza, czy do pana Dombrowicza, ale oni mieli wizję, z którą myśmy się spierali. Natomiast teraz nie ma żadnej. Typowym przykładem jest pan Mikołajski, człowiek, który doprowadził do upadku ZACHEM-u, najpierw wynagrodzony został stanowiskiem wiceprezesa KPEC-u, niedawno otrzymał kolejny awans – został prezesem spółki “ProNatura”. To jest lobbowanie swoich działaczy pod hasłem: “bierny, mierny, ale wierny” – krytykował Schreiber.
Koalicja jest sprawna natomiast w kolejnej odsłonie łupienia bydgoszczan. Od 2014 r. wzrosną czynsze za lokale komunalne, stawki ciepła z KPEC wzrosły o prawie 9%, a seniorom między 65. a 70. rokiem życia i krwiodawcom odebrano ulgi w korzystaniu z komunikacji miejskiej. – Rok temu mówiliśmy, że bydgoszczanom żyje się gorzej. Wówczas nie zgadzano się z nami. Tymczasem od 2011 do 2013 roku w badaniu niezależnego ośrodka liczba bydgoszczan bardzo zadowolonych z faktu, że mieszka w Bydgoszczy spadła z 13,8% do 4,5% – wyliczał miejski szef PiS-u.
- Kogo wybierali bydgoszczanie trzy lata w wyborach? Kto naprawdę rządzi naszym miastem? – zadawałem sobie takie pytanie, powiedział radny Tomasz Rega. – Wtedy pomyślałem sobie, że naszym miastem tak naprawdę rządzi pan Mikołajski, szara eminencja bydgoskiej Platformy, pan Drzewiecki, prezes MWiK-u, być może jeszcze Paweł Olszewski, poseł PO – odpowiadał radny i wskazał, że wymienione osoby mają negatywny wpływ na decyzje prezydenta Bruskiego.
Politycy PiS stwierdzili, że przez ostatnie trzy lata nastąpiła dalsza degradacja Bydgoszczy. W tym kontekście wskazali na brak drogi ekspresowej S5. – W Warszawie, sejmiku i Bydgoszczy wszędzie rządzi Platforma, a Bydgoszcz nie tylko nie ma z tego pożytku, ale na tym traci – stwierdzali. Na dodatek politycy tej partii uwikłali miasto w konflikt o nazwę mostu, który przyniósł Bydgoszczy fatalną sławę. – Sprawa ta została nawet krytycznie oceniona przez polityków Platformy spoza Bydgoszczy. We wszystkich mediach wydźwięk komentarzy nie był pozytywny dla Bydgoszczy. 20 mln złotych, które Bydgoszcz wydała w tym roku na promocję poszło w błoto – zakończył poseł Kosma Złotowski.