Radni Prawa i Sprawiedliwości zwołali dzisiaj konferencję prasową, na której skomentowali wczorajsze głosowanie radnych na sesji rady miasta, w rezultacie którego nie udało się zatrzymać sprzedaży Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
- Dla nas projekt uchwały powinien być uchwalony. I to było pewne. Rozmawialiśmy ze wszystkimi, którzy mieli zagłosować za naszym rozwiązaniem. 15 osób się zgodziło. Albo złożyło swój podpis, albo zapewniło w rozmowie prywatnej. Dlatego zwołaliśmy sesję i zgłosiliśmy projekt uchwały – tłumaczył Marek Gralik. – Dwie osoby, które zostały radnymi z rekomendacji Konstantego Dombrowicza zawiodły zaufanie. Podpisały się pod wnioskiem, który złożyliśmy do rady miasta. Okazało się, że radnego Grześkowiaka nie ma, że jest w podróży służbowej w Warszawie. Druga osoba, Tadeusz Kondrusiewicz głosuje przeciw. Tak się w polityce nie postępuje. Jakiego argumentu użył pan Bruski, aby przekonać Kondrusiewicza do zmiany decyzji? Co mu obiecał? – rozważał Gralik.
Marek Gralik poinformował też, że gdy KPEC chciał sprzedać Konstanty Dombrowicz to zastrzegł on, że warunkiem miała być dobra cena zbycia i wtedy mówiło się o kwocie 250-270 mln zł. – Bruski chce sprzedać za wszelką cenę, ponieżej 200 mln zł, a moze grubo poniżej 200 mln zł – poinformował Gralik.
Politycznie sesję rozliczył Tomasz Rega. – Jedyną przeciwwagą dla rządów PO w Bydgoszczy jest PiS. PiS, który jest w opozycji od samego początku, w opozycji merytorycznej, rzetelnej, przygotowanej do tego, żeby, być może, za chwilę przeciwstawić się nieudolnym rządom PO. Na pewno opozycją nie jest SLD, który przez 3,5 roku sprawował wspólne z PO rządy – Jan Szopiński był wiceprezydentem. Nie jest też opozycją klub pana Dombrowicza, Miasto dla Pokoleń. Wczorajsze zachowanie dwóch radnych tegoż klubu, obecnie niezależnych, Grześkowiaka i Kondrusiewicza, pokazało, że to na pewno nie jest opozycja – określił Rega i zwierzył się: – Opozycja to nie jest łatwy kawałek chleba, wiem to z własnego doświadczenia – powiedział i przywołał, jak to określił, swoje walki z MWiK-iem i związane z tym rozprawy sądowe w związku z toczącym się procesem cywilnym MWiK przeciw Redze.
Radny Rafał Piasecki na określenie spraw bydgoskich posłużył się żeglarską metaforą. – Okręt Bydgoszcz, który płynie przez Brdę na dzień dzisiejszy prawdopodobnie nie jest stabilny, wbrew temu co mówi pan skarbnik. Pan Bruski jest tego świadomy i chce heroicznie załatać dziurę budżetową deskami – powiedział, po czym dodał: – Nie w ten sposób powinniśmy iść, bo jedyną możliwością załatania dziury budżetowej jest rozruszanie gospodarki, tworzenie miejsc pracy, tworzenie nowych dróg.
Stefan Pastuszewski niedawno wystąpił z Klubu Radnych PiS, ale w sprawie KPEC głosował razem z dawnymi kolegami klubowymi. – Zadaniem samorządu lokalnego jest zapewnienie bezpieczeństwa socjalnego mieszkańcom. A na to składa się również dostarczenie ciepła. I to ciepło winno być kontrolowane i pozostać w rękach samorządu lokalnego. Prywatny przedsiębiorca może na rynku kapitałowym przegrać, może też mieć jakieś interesy – tłumaczył dlaczego błędem jest sprzedaż KPEC-u i pryncypialnie skrytykował obecne rządy: – Obecna władza nie jest zakorzeniona w środowisku społeczno-gospodarczym tego miasta. Nie ma rady gospodarczej, nie ma osób z zewnątrz, żeby one zagwarantowały długomyślność, myślenie w dalszej perspektywie. W zwiazku z tym jest ona wyalienowana. Władza prezydenta Bruskiego i PO jest wyalienowana ze społeczeństwa. Na dłuższą metę prowadzi to do uwiądu miasta. I przez to społeczeństwo będzie mało zmobilizowane do formułowania nowego kształtu Bydgoszczy.