Pierwsze spotkanie w sezonie 2011/2012 zostało poprzedzone wyjątkową uroczystością. Włodarze Artego uroczyście uhonorowali byłą koszykarkę klubu Monikę Siborę, której numer zastrzeżono, a koszulkę wciągnięto pod sufit hali na Glinkach. Co ciekawe, ten wyjątkowy splendor spłynął na Siborę po zaledwie roku spędzonym w Bydgoszczy.
Mecz miał wyjątkowych gości. Inauguracja rozgrywek przyciągnęła na trybuny mistrza świata w skoku o tyczce Pawła Wojciechowskiego oraz jego trenera Włodzimierza Michalskiego. Towarzyszył im wiceprezydent Bydgoszczy Sebastian Chmara.
Spotkanie lepiej rozpoczęły koszykarki ROW Rybnik. Objęły prowadzenie po celnym trafieniu bohaterki meczu Racheli Fitz. Pierwsze punkty dla Artego, w nowym sezonie rzuciła gwiazda zespołu Agnieszka Szott. Pierwsza piątka zespołu z Glinek nie spisywała się jednak dobrze. Co z tego, że w 5 minucie prowadziły 9:6. Widać było w grze brak determinacji i pomysłu na grę w ataku. Skrzydłowa Natalia Mrozińska poza kilkoma akcjami w drugiej połowie była najsłabszym ogniwem zespołu. Nie nadążała z powrotem do obrony i była nieskuteczna po koszem rywalek. Widać, że odczuwa jeszcze skutki niedawnej kontuzji. Z powodu nienadążania Mrozińskiej i Jimenez za akcjami rybniczanek, goście kilka akcji kończyli łatwymi punktami. W tej sytuacji na parkiecie pojawiła się Elżbieta Mowlik. Nowa koszykarka klubu spisywała się dobrze. Jest pewne, że po kilku treningach pokaże to, co potrafi najlepiej, a więc rzut z dystansu.
Rybniczanki nakręcane przez kwartet Suknarowska, Fitz, Rack, Harris spisywały się znakomicie. W drugiej kwarcie objęły prowadzenie 23:18, ale co ważne odnosiło się wrażenie, że są szybsze, lepiej przygotowane rzutowo oraz kondycyjnie. Do przerwy wprawdzie wygrywały bydgoszczanki 34:31, jednak na trybunach głośno było słychać obawy co do wyniku końcowego.
Po przerwie dzięki świetnej postawie Martyny Koc i Lauren Jimenez, Artego prowadziło wyrównany pojedynek. Szczególnie postawa Jimenez jest sporą niespodzianką. Na pierwszy rzut oka środkowa z Ameryki nie pasuje do gry zawodniczek Adama Ziemińskiego. Ociężała i powolna w ruchach spowalniała grę zespołu. Jest za to niezwykle skuteczna blisko pod koszem. Jeśli otrzymywała piłki w “trumnie”, wiedziała, gdzie je umieścić. Tyle tylko, że tych piłek dostała od rozgrywających bardzo mało. Kolejnym problemem przez całe zawody była tragiczna gra koszykarek z Wyżyn na obu tablicach. Przegrały w zbiórkach 31:24. Taka przewaga w tym elemencie gry pozwalała koszykarkom ze Śląska na ponowienia akcji, dobitki czy rozegranie piłki.
Rybniczanki prowadzone przez wspomniane koszykarki w trzeciej kwarcie wyraźnie dominowały. Jeżeli bydgoszczanki po rzutach Szott, Koc, Mowlik i Jimenez dochodziły do rybniczanek, to zazwyczaj po kolejnej “trójce” zaczynały pogoń od początku. Ostatnia część widowiska to ciągła wymiana ciosów i pojedynek między trenerami obu drużyn. Jak pokazała końcówka spotkania, to trener Kazimierz Mikołajec okazał się w “trenerskie szachy” lepszy od szkoleniowca Artego.
Artego Bydgoszcz – ROW Rybnik 70:71 (15:13, 19:18, 18:18, 18:22)
Artego: Jimenez 17 , Szott 14, Koc 10, Kułaga 9 (1), Mowlik 7 (1), Górzyńska-Szymczak 7 (1), Mrozińska 4, Kuras 2.
ROW: Harris 19 (3), Fitz 19, Dosty 10, Radwan 8 (2), Suknarowska 7 (2), Skorek 4, Morawiec 2, Rack 2, Gawor 0, Laima 0.