Jak się sprawy mają?

O sporze obu pisarzy i stanowisku MCK-u w sprawie już sporo pisaliśmy, więc przypominamy w największym skrócie w czym rzecz.
Ryszard Częstochowski 28 kwietnia skierował na ręce przewodniczącego rady miasta Romana Jasiakiewicza skargę na pracownika MCK-u Michała Tabaczyńskiego. W skardze Częstochowski zarzuca Tabaczyńskiemu rozpowszechnianie prywatnej korespondencji mailowej i pisze: ?Osoba ta ujawniła na Facebooku mój prywatny mail sprzed wielu lat, który nie był do niego kierowany.?

Roman Jasiakiewicz, jako że skarga dotyczy pracownika jednostki podległej prezydentowi, 5 maja, po uprzednim podjęciu uchwały w tej sprawie przez radę miasta, przekazał sprawę do rozpatrzenia prezydentowi Rafałowi Bruskiemu.

Na naszym portalu ukazuje się informacja o tym, co się dzieje w tej sprawie. Zaznajamiamy czytelników z zawartością skargi, cytując ją prawie w całości oraz powiadamiamy, że prezydent będzie ją rozpatrywał. Następnie głos zabiera rzecznik MCK Jaworski. Jego wypowiedź drukujemy w całości. Jaworski zarzuca nam to, że w ogóle upubliczniliśmy skargę Częstochowskiego. A samemu Częstochowskiemu przypisuje: ?Poprzez homofobiczne sugestie usiłuje też uderzać w trwałość małżeństwa redaktora naczelnego BIK, co jest szczególnie bolesne. W mailach jakie mogliśmy czytać podczas facebokoowej dyskusji Częstochowski ośmiesza urzędników miejskich, w niewybrednych słowach komentuje orientację seksualną dyrekcji Teatru Polskiego, dziennikarzy i poetów bydgoskich oraz ludzi bydgoskiej kultury”.

W naszym przekonaniu w tym sporze mamy do czynienia z dwiema sprawami: upublicznianiem przez Tabaczyńskiego prywatnej korespondencji Częstochowskiego oraz osobną kwestią jest to, co owa korespondencja zawiera. Prezydent będzie musiał rozważyć zarzuty ujawniania prywatnej korespondencji Częstochowskiego przez Michała Tabaczyńskiego. Czy urzędnik prezydenta może tak postępować? Czy to jest zgodne z ethosem urzędnika? Itd. Sprawa zawartości maili Częstochowskiego może stanowić podstawę do prawnych wystąpień osób ewentualnie pokrzywdzonych.

Pod skrzydła Romana Jasiakiewicza

Michał Tabaczyński zwrócił się z zadziwiającym pismem do przewodniczącego rady miasta Romana Jasiakiewicza. Zrazu Tabaczyński wyraża swoje zadowolenie, że Roman Jasiakiewicz zainteresował się skargą Ryszarda Częstochowskiego, co jemu, Tabaczyńskiemu umożliwi wysłuchanie u najwyższej władzy. I pisze Tabaczyński tak: ?Mam bowiem nadzieję, że w takiej sytuacji nie pozostanie Pan obojętny na krzywdę, która mnie spotkała i po wyjaśnieniach, jakie przedstawię, Pan (jako przedstawiciel organu prowadzącego) weźmie mnie ( jako pracownika miejskiej instytucji kultury) w obronę.?

Tabaczyński pisze nieomalże jak rosyjski urzędnik do zwierzchności, a pikanterii sprawie dodaje oczywiście to, że Jasiakiewicz nie jest żadnym przedstawicielem organu prowadzącego. O czym pisze sam Jasiakiewicz poniżej. Ale o tym za chwilę.

Pozostańmy jeszcze przy piśmie Tabaczyńskiego do przewodniczącego rady miasta. Redaktor naczelny BiK pisze: ?Jeśli istotnie jest prawdą to, co o Panu mówił właśnie p. Ryszard Częstochowski jako członek Pańskiego komitetu wyborczego, tj. ?To człowiek ze Szwederowa. Rozumie wykluczonych.?, to mam nawet dwa powody do zadowolenia: i wspólnotę pochodzenia (jako Szwederowiak od trzech pokoleń), i wspólnotę społecznej wrażliwości (jako człowiek od ponad dekady działający na rzecz równouprawnienia ludzi bez względu na ich płeć i orientację seksualną).?

Zajmujące jest w tym fragmencie listu powołanie się przez Tabaczyńskiego na pochodzenie z tej samej dzielnicy co Jasiakiewicz i podzielanie poglądów politycznych i moralnych przez Tabaczyńskiego z przewodniczącym rady miasta.
Następnie Tabaczyński skarży się przewodniczącemu rady na wystąpienia Częstochowskiego, które uważa za homofobiczne i kłamliwe. Nie przytaczamy tych argumentów Tabaczyńskiego, bowiem czytelnik może je odnaleźć w sprostowaniu Jarosława Jaworskiego, które w całości publikujemy w bydgoszczy24.
I Tabaczyński kończy: “? zechce Pan Przewodniczący zainteresować się tą sprawą i wykorzystać swój autorytet w celu obrony mojego dobrego imienia.?

Nie dysponujemy niestety dokumentacją filmową ani fotograficzną odczytywania tego pisma przez Romana Jasiakiewicza, a jego mina byłaby w naszym przekonaniu bezcenna. Trudno. Dysponujemy natomiast odpowiedzią przewodniczącego na pismo kumpla Szwederowiaka:
?Od Szanownego Pana nie oczekiwałem i nie oczekuję wyjaśnień. Jednocześnie pragnę podkreślić, że od pracownika samorządowego można wymagać znajomości obowiązujących procedur samorządowych. Nadto zwracam także uwagę, że treść Pana pisma nie przystoi pracownikowi samorządowej instytucji.
Czas, który zechciał Pan poświęcić na wyjaśnienia winien być spożytkowany na wykonywanie obowiązków służbowych w Miejskim Centrum Kultury, za które mieszkańcy Bydgoszczy Panu płacą. Jednocześnie z ostrożności podnoszę, iż nie zakładam, że swoim pismem nakłania mnie Pan do łamania samorządowego prawa.?