Jarosław Jakubowski urodził się w 1974 roku w Bydgoszczy. Poeta, prozaik, dramatopisarz, dziennikarz. Studiował budownictwo na Politechnice Gdańskiej i politologię na Uniwersytecie Gdańskim. Autor kilku tomów wierszy, między innymi: Pseudo, Ojcostych, Święta woda, prozy: Slajdy, Cyryl, dlaczego to zrobiłeś?, Oczy pełne strachu oraz wyboru sztuk teatralnych Generał i inne dramaty polityczne. Trzykrotny laureat nagrody Strzała Łuczniczki za najlepszą bydgoską książkę roku. Jako dramaturg debiutował w 2007 roku w Laboratorium Dramatu w Warszawie czytaniem scenicznym sztuki Dom matki. Na polskich scenach odbyły się premiery szeregu jego sztuk, w tym: Generała, który zdobył Grand Prix festiwalu polskich sztuk współczesnych ?Raport? w Gdyni w 2011 roku oraz Wiecznego kwietnia, za który zdobył Nagrodę Główną Konkursu Metafory Rzeczywistości 2012 w Poznaniu.
Współpracownik Dwumiesięcznika Literackiego ?Topos?. Należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Mieszka w Koronowie.

—————-

Friedenstrasse na Okolu budziła się z nocnego letargu do nowego dnia. Na granitowych płytach trotuaru stukały obcasy pierwszych przechodniów, na brukowanej jezdni toczyły się drewniane koła wózka roznosiciela mleka, który przeciągłym wołaniem zachęcał mieszkańców do kupowania nabiału. Kiedy biednie odziany młody człowiek znalazł się u wylotu Friedenstrasse, mało brakowało, a wpadłby pod nadjeżdżający właśnie od strony Berlinerstrasse czarny automobil. Młodzieniec uskoczył złorzecząc siedzącym w wehikule trzem mężczyznom. Byli to funkcjonariusze policji kryminalnej miasta Bydgoszczy.

Automobil zatrzymał się pod najbliżej Brdy położoną, okazałą kamienicą z czerwonej cegły oraz z tynkowanymi zdobieniami. Z auta wysiadł niski mężczyzna w cyklistówce siedzący dotąd obok kierowcy. Otworzył drewniane wrota bramy i zniknął w jej mrocznym wnętrzu.

W tym samym czasie w mieszkaniu na drugim piętrze młody barczysty brunet z tendencją do tycia i przedwczesnego siwienia leżąc w łóżku o żelaznych rurkach próbował ocenić, czy natarczywy terkot, który słyszy, pochodzi od wielkiego, ciężkiego budzika stojącego na nocnym stoliku, czy też od singera, na którym od wczesnego ranka pracowała jego matka.
- Ciszej! ? ryknął brunet i z impetem, otwartą dłonią z góry uderzył w budzik, który z miejsca ucichł. Wskazówki na pożółkłej od starości tarczy pokazywały godzinę szóstą.

Jarosław Jakubowski, ?Rzeka zbrodni? /fragment/

* * *

?Widokówka dla kolekcjonerów czy “miasto złe”? W tej powieści jest jedno i drugie. Bromberg – klein Berlin – ma swoje mroczne sekrety, które niechętnie zdradza, nawet jeśli wytrwale podąża się ulicami o obco brzmiących nazwach. Jakubowski zrobił dla Bydgoszczy to, co Krajewski dla Wrocławia. Wykorzystał kryminał, by wskrzesić miasto, którego już nie ma” – autorka kryminałów Katarzyna Rygiel.

?Mamy styczeń 1920 r., na bydgoski rynek wjeżdżają polscy ułani ? pierwszy raz po 148 latach pruskiej niewoli. W tłumie rodaków witających polskie wojsko jest także policjant Leon Gajewski, zwany przez kamratów ?Dzikim?, główny bohater powieści ?Rzeka zbrodni?. Gajewski to człek młody, ale wojenny weteran. Niecierpliwy, prostolinijny, bandziorom nie przepuszcza, trochę tylko za bardzo lubi wykazywać się na własną rękę. Wraz ze swoim przełożonym, nadkomisarzem Eckertem, próbuje rozwikłać zagadkę morderstwa rodziny Blochów. (?) W coraz bardziej zatłoczonym światku polskich kryminałów retro książka Jarosława Jakubowskiego znajduje miejsce gdzieś między wrocławskimi historiami Marka Krajewskiego (antagonizmy polsko-niemieckie) a wydanym w ubiegłym roku ?Krügerem? Marcina Ciszewskiego (wątek sensacyjny rozegrany w realiach Lwowa, o który u progu II Rzeczypospolitej rywalizują Polacy i Ukraińcy). Napisana jest dobrze, z dużą dbałością o szczegóły, więc czytelnicza podróż w czasie robi wrażenie wiarygodnej?.

Piotr Gociek, Tygodnik ?Do Rzeczy?