Dyskusję na temat tego, czy Ukraina powinna przeć na wschód, czy na zachód, pozostawiam z boku. Sprzymierzeńców ukraińskich rewolucjonistów chciałbym zapytać tylko o jedno. Jak ukraińska rewolta ma się do ideałów demokracji? Naiwnie myślałem, że zwolennicy demokracji, których w Unii Europejskiej na pęczki, wierzą w to, co mówią. Tymczasem wystarczy, że demokratyczny rząd ma inne zdanie, niż unijni federaliści, a demokraci wychodzą zza fasady okrągłych zdań i wspierają rewolucjonistów. Więc jak to jest z tą waszą demokratycznością Drodzy Demokraci? Dobro to najwyższe czy tylko makiawelistyczne narzędzie wpływu?

Ideą demokracji jest regularna rotacja władz w celu przeciwdziałania przemocy. Tę zasadę podważają organizatorzy bydgoskiej zbiórki darów dla ukraińskich rewolucjonistów.

Demokratycznie wybrane władze Ukrainy podjęły suwerenną decyzję, do której miały prawo. Odstąpiły od sprzymierzania się z Unią Europejską. Podobno zrobiły to wbrew ?woli narodu?. Choć na Ukrainie nie walczy oczywiście naród a cząstka tego narodu. Większość siedzi w domach. Niechby jednak było tak, że większość chce przeć na zachód, a władze mówią: NIE. Czy to jest powód, żeby rzucać koktajlami Mołotowa w służby porządkowe?

Czy Polacy powinni obalać rząd Premiera Donalda Tuska za podwyżkę VAT, wieku emerytalnego albo rabunek OFE? Gdyby tak było demonstranci zostaliby okrzyknięci faszystami, którzy gardzą demokratycznymi procedurami.

Ideą demokracji jest właśnie to, że władze już wybrane mogą działać według swojej woli do następnych wyborów, kiedy to są rozliczani za pomocą kolejnego głosowania. Bezpiecznie i bezkrwawo. Demonstranci ukraińscy żądają odwołania legalnych władz, więc ugięcie się pod ich żądaniami oznaczałoby bezprawie. Od początku tłum ludzi reprezentujący tylko cząstkę społeczeństwa chciał podważyć decyzję suwerennej władzy i ją odwołać. Nie popieram ?ustaw dyktatorskich? z dn. 16 stycznia (odwołanych 28 stycznia), ale jeszcze bardziej nie popieram ukraińskich rewolucjonistów i ich sprzymierzeńców, którzy w imię demokracji obalają demokrację.

Rząd Ukrainy opowiedział się za względną suwerennością kraju. Suwerennością, której Polska już od dawna nie ma. ?Prawo unijne ma pierwszeństwo przed prawem krajowym państwa członkowskiego.? Jesteśmy województwem Unii Europejskiej. Ukraińskie władze nie chcą tego albo drogo się cenią i na tym polega ich zbrodnia.

Rozumiem marsze, pikiety, protesty, listy, debaty itd. Jednak na Ukrainie próbuje się obalić demokratycznie wybrany rząd. Normalna procedura jest taka, że organizujemy się i przygotowujemy do następnych wyborów. Budujemy partie i organizacje wspomagające. Zbieramy pieniądze. Wydajemy gazety, czasopisma, książki, filmy. Wyłaniamy i przygotowujemy kandydatów. Organizujemy spotkania agitacyjne, akcje propagandowe, ulotki, plakaty, płatne i bezpłatne ogłoszenia. Tymczasem na Ukrainie zastąpiono to kamieniami, bójkami, koktajlami Mołotowa. Zbudowano nawet drewnianą średniowieczną katapultę! Czy takie działania popierają organizatorzy bydgoskiej zbiórki?

Co powiedziano by o grupie Polaków, która robiłaby to samo, co wyprawia się na Ukrainie? Ekstremiści, faszyści, naziści. Kilka incydentów podczas Marszu Niepodległości urosło do rangi zbrodni na ciele demokracji.

Tymczasem w Bydgoszczy poseł Tomasz Latos organizuje zbiórkę darów dla ludzi obalających demokratyczne władze. Porównuje się sytuację Ukrainy do czasów walki Solidarności z ustrojem Polski Ludowej. Na jakiej podstawie? Czy tam nie ma wyborów, które demokraci tak umiłowali? Dlaczego wspiera się bandytów na ulicach zamiast partie opozycyjne, aby mogły wygrać nadchodzące wybory?

?Wyrażamy podziw dla tego dzielnego narodu walczącego z taką determinacją o swobody obywatelskie, jak i o opuszczenie rosyjskiej strefy wpływów? ? czytamy w oświadczeniu organizatorów zbiórki darów dla antydemokratycznych rewolucjonistów. Najwyraźniej jest tylko jedna słuszna linia postępowania, którą wyznacza Unia Europejska. ?Tatuś ma zawsze rację.?

Podpalenie ?instalacji artystycznej Tęcza? zostało w Polsce uznane za przejaw faszyzmu, a podpalanie funkcjonariuszy ukraińskich służb porządkowych jest walką o swobody obywatelskie?

Polska demokracja podobno nie jest w najlepszym stanie. Nie jesteśmy wzorem do naśladowania. Jeśli z demokracją ukraińską jest coś nie w porządku, to czy z tego powodu należy wspierać ludzi podpalających funkcjonariuszy w mundurach, którzy z kolei wykonują rozkazy demokratycznie wybranych władz? Czy w ten sam sposób mamy naprawiać też demokrację w Polsce?

Najwyraźniej demokracja nie jest żadną ?cywilizowaną? formą sprawowania władzy, a tylko narzędziem realizacji z góry założonych celów.

Arkadiusz Jarzecki
/członek Kongresu Nowej Prawicy/