Tego punktu nie było w porządku obrad nadzwyczajnej sesji rady miasta, która odbyła się dzisiaj w ratuszu. Prezydent Rafał Bruski zwrócił się do radnych z pytaniem, co sądzą na temat koncepcji przeniesienia na najważniejszy plac w mieście monumentu, który stoi obecnie obok wielopoziomowego parkingu.
Prezydent Bydgoszczy zachował się dzisiaj jak magik, który wyciąga z rękawa karty, a z kapelusza żywego królika. Wpadł zdyszany do sali sesyjnej, gdzie właśnie zakończyło się głosowanie nad przyjęciem Gminnego Programu Rewitalizacji, i zaproponował, by radni wypowiedzieli się na temat ewentualnego przeniesienia na Stary Rynek pomnika założyciela naszego miasta.
- Dotarły do mnie sygnały i osoby, które podzieliły się pomysłem, aby przestawić pomnik Kazimierza Wielkiego na Stary Rynek - zdradził radnym Rafał Bruski. - Oczekiwałbym zielonego światła, wtedy projektantom zleciłbym przygotowanie koncepcji z umiejscowieniem. Ci, którzy do mnie dotarli, widzą pomnik na takim cokole w formie schodów, na których można siadać, tak jak w innych miastach, na przykład w Krakowie, i to jest miejsce spotkań.
Ponieważ rozpoczął się już remont płyty Starego Rynku, decyzję trzeba podjąć szybko (prezydent wyznał, że sam „spotkał się z tym tematem bodajże w czwartek lub piątek w zeszłym tygodniu”), dlatego Rafał Bruski zwrócił się do prowadzącego posiedzenie rady miasta, o pozwolenie, by mógł wysłuchać głosu radnych w tej sprawie.
- Nie pozwalam - oświadczył wiceprzewodniczący rady Jan Szopiński. - Pan prezydent opracuje tę koncepcję w formie pisemnej i przedłoży radnym, bo to jest za poważna sprawa, żebyśmy mieli się ad hoc wypowiadać. Zwłaszcza że pan prezydent mówi, że rozmawia jeszcze z niektórymi osobami. No to przepraszam panie prezydencie! – uzasadnił swoje stanowisko radny SLD. - Jesteśmy otwarci, przyjdziemy na każde spotkania z panem prezydentem i z tymi osobami, które pan zaprosi. Ale przychodzi pan, rzuca pan pewną myśli i powiada, że niech część radnych się wypowie.
Tych słów jakby nie przyjął do wiadomości radny Ireneusz Nitkiewicz. – Rozmawiając na gorąco z kilkoma mieszkańcami Bydgoszczy, uważam, że nie jest to najgorszy pomysł – poinformował szef struktur miejskich i wojewódzkich SLD.
Ponownie zajął głos prowadzący obrady. – Zwołuje pan nadzwyczajną sesję rady miasta. Mógł pan w porządek obrad wpisać, co pan chciał. Rano uzupełnialiśmy porządek obrad, mógł pan zasygnalizować, że będziemy rozmawiali w kwestii dotyczącej Starego Rynku. Mógł pan! Natomiast w tym momencie, w punkcie nie wiem jakim, rozpoczynamy dyskusję o rewitalizacji Starego Rynku i pan prezydent od nas oczekuje wyrażenia stanowiska – opisał postępowanie prezydenta wiceprzewodniczący rady miasta. - Każdy z nas jakieś stanowisko na pewno wyrazi, nie ma co do tego żadnej wątpliwości. Natomiast chodzi mi o sam fakt traktowania w tym momencie w ten sposób radnych. Przychodzi pan z pomysłem i rzuca pan pomysł pod nazwą dyskutujmy! - stwierdził Jan Szopiński.
- Spieszyłem się tutaj, żeby zdążyć w tym punkcie, który się skończył głosowaniem. Nie zdążyłem, bo mam też inne zajęcia - wyjaśnił Rafał Bruski, który najwyraźniej poczuł się dotknięty uwagą prowadzącego obrady. - Pytania nie było. Cofam to, co powiedziałem. Dziękuję bardzo – oświadczył prezydent, po czym opuścił salę sesyjną ratusza.
- To że pan prezydent wrócił ze spotkania, na którym padły pewne pomysły, nie oznacza, że dzisiaj mamy o tym rozmawiać. Obowiązują pewne procedury – przypomniał radny Bogdan Dzakanowski.
- Prezydent wyszedł, uważam to za jego błąd, ale sam wyciągnie wnioski – ocenił wiceprzewodniczący rady Kazimierz Drozd, który uważa pomysł przeniesienia pomnika Kazimierza Wielkiego za celowy, gdyż obecna lokalizacja jest jego zdaniem niegodna tego króla.
- Chciałem zadać pytanie, które wydaje się dość oczywiste, a jakoś nikt go nie zadał - zapowiedział radny Paweł Bokiej, która zaczyna wyrastać na głos rozsądku bydgoskiej rady miasta. - Przesunięcie tego pomnika miało za zadanie zrobienie miejsca: bo rynek mały, bo trzeba wyrównać, bo pod eventy, bo scena i tak dalej. W ogóle nie rozumiem teraz przychylności pana prezydenta (nie oceniając, bo nie mam jeszcze wyrobionego zdania) do przesunięcia w to miejsce innego pomnika, który tak samo zmniejszy ten rynek, tak samo ograniczy tę przestrzeń.
- Ja też nie rozumiem, czy w tym miejscu mają stać dwa pomnika, czy jeden – poparł znacznie młodszego od siebie radnego wiceprzewodniczący Jan Szopiński i wyjaśnił, że również dlatego domagał się od prezydenta pisemnej propozycji.