Zawisza sezon rozpoczął z wysokiego pułapu, gromiąc rywali. Nie była to jednak ustabilizowana forma, bo zdarzały się remisy na własnym boisku z ligowymi przeciętniakami. Ostatnie sześć meczów wskazuje jednak, że forma nie tylko obsuwa się w dół, ale można już mówić o kryzysie. Tę prawdę mecz w Stróżach pokazuje nad wyraz dobitnie.
Przed meczem wydawało się, że to drużyna z niewielkiego małopolskiego miasta pogrążona jest w depresji (przegrała pod rząd ostatnie cztery mecze), a Zawisza notuje dość pechowe porażki (jak w Krakowie z Cracovią) lub remisy. Tymczasem to Kolejarz może mówić, że meczem z Zawiszą przełamał złą passę. W tabeli Zawisza spadł na trzecie miejsce. Po zwycięstwie w Świnoujściu z liderującą Flotą (34 pkt.), Zawiszę (25 pkt.) wyprzedziła Cracovia (26 pkt.), która ma jeszcze mecz zaległy z Niecieczą.
Mecz był wyrównany, a okazje do strzelenia więcej bramek miały obie drużyny. Porażki Zawiszy nie można też tłumaczyć niepodyktowaniem rzutu karnego w 83 min. za rękę obrońcy Kolejarza w polu karnym, mimo że wyrównanie dla gospodarzy decyzją sędziego uzyskane było w podobnych okolicznościach.
W sobotę, Zawisza gra na wyjeździe w Grudziądzu z Olimpią, która wczoraj w Gdyni 1:0 pokonała Arkę i trudno być przed tym meczem optymistą.
Kolejarz Stróże – Zawisza 2:1 (1:1)
0:1 – Geworgyan 28’
1:1 – Niane (karny) 44’
2:1 – Gajtkowski 47’
Składy:
Kolejarz: Forenc – Walęciak, Markowski, Szufryn, Pietrzak (46’ Stefanik) – Nitkiewicz, Niane, Bocian (66’ Arłukowicz), Giesa, Wolański – Gajtkowski (77’ Pieczara).
Zawisza: Kaczmarek – Stefańczyk, Skrzyński, Kopacz, Jankowski – Geworgyan, Hermes, Zawistowski, Błąd (55’ Masłowski) – Chałas (63’ Leśniewski), Abbott (75’ Ostalczyk).
Żółte kartki: Abbott, Jankowski, Skrzyński (Zawisza).
Widzów: 500 (w tym 50 Zawiszy)