- Agnieszka jest osobą promienną, bezpośrednią, skromną, tak jak dzisiejszy dzień, promieniującą światłem i ciepłem ? przedstawił bohaterkę wieczoru Jacek Soliński i wyznał, że nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego mimo wieloletniej znajomości pojawia się ona w Galerii Autorskiej po raz pierwszy?

- Nie jestem tu po raz pierwszy – zaprotestowała Agnieszka Wysocka, która często uczestniczy w galeryjnych wernisażach.

- Nie pozwoliłaś mi skończyć zdania ? zauważył Jacek Soliński i dokończył: – ?jako osoba głosząca odczyt i autorka książki.
Następnie zaprezentował dokonania dr Wysockiej, a potem oddał jej głos.

- Bardzo dziękuję za zaproszenie. Po tamtej stronie jest chyba łatwiej, bo po takiej ilości miłych słów nawet ciężko mi teraz zacząć, ale pomyślałam, że łatwiej mi będzie, jeśli schowam się za komputerem ? powiedziała na wstępie Agnieszka Wysocka i wyjaśniła, że przygotowała wprawdzie odczyt, ale nie będzie czytać, tylko opowie o tym, czego dowiedziała się o architekturze międzywojennej Bydgoszczy, zbierając materiały do pracy doktorskiej.

- Już po pracy nad doktoratem jeszcze mnie Bydgoszcz zaskakiwała, jeszcze spotykałam osoby, które coś mi dopowiadały ? zdradziła autorka książki ?Architektura i urbanistyka Bydgoszczy w okresie międzywojennym?. Wielką pomocą były dla niej także bogate zasoby Archiwum Państwowego w Bydgoszczy.

- Nie mamy wiele detalu, nie mamy rzeźbionych elewacji, mamy tylko bardzo subtelne elementy, które bardzo łatwo skrzywdzić podczas modernizacji czy remontów ? to ogólna charakterystyka projektów architektonicznych, jaką przedstawiła prelegentka, dodając od siebie: – Troszkę tej architektury nie rozumiemy i nie doceniamy.
Dlatego jako ilustrację do swoich wywodów przygotowała zdjęcia, które ujawniają pełną krasę budynków postawionych w okresie międzywojnia.

Po odzyskaniu niepodległości architekci, którzy zdobyli wykształcenie w różnych krajach, spierali się o to, jaki styl architektoniczny jest odpowiedni dla odrodzonej ojczyzny. Punkty odniesienia były dwa: dwory, które przechowały polską tradycję zaklętą w architekturze i dominujący w latach 30. styl modernizmu światowego z bardzo uproszczonymi bryłami.

- Miasto miało na sobie kostium, jaki nadali mu architekci z przełomu XIX i XX wieku. To był okres najważniejszy, jeśli chodzi o naszą architekturę, bo wtedy Bydgoszcz dzięki ekspansji stała się właściwie metropolią – przypomniała rok 1920 dr Wysocka, dodając, że to, co powstało po roku dwudziestym, też wpisało się w ramy naszej urbanistyki.

Największy wpływ na powstawanie nowych obiektów mieli architekci zatrudnieni w Wydziale Budownictwa bydgoskiego magistratu, którym kierował Bogdan Raczkowski. – Wszystkie projekty, które przygotowali, podpisywał Bogdan Raczkowski, więc trudno powiedzieć, na ile kto uczestniczył w danych realizacjach – wyjaśniła prelegentka. Zadania postawione przed tym zespołem były bardzo ambitne. Miasto zaczęło się dusić w swoich granicach i trzeba było znaleźć tereny, gdzie by się mogło dalej rozwijać.

Ówczesnym architektom miejskim zawdzięczamy m.in. powstanie ekskluzywnej dzielnicy Sielanka. Ci, którzy nabyli tam działki, musieli stawiając domy dostosować się do rygorystycznych wymogów, z wyglądem parkanu włącznie. – Mówimy o nich wille, ale to są trochę oszukane wille, bo czasem to są małe kamienice z dwoma bądź więcej mieszkaniami. To więc takie oszukaństwo architektoniczne, ale jakże udane, przyznacie państwo. Sielanka do dzisiaj robi wrażenie – rozgrzeszyła zespół Bogdana Raczkowskiego autorka pracy doktorskiej, w której opisała jego dokonania.

Relacja z wczorajszego spotkania musiałaby być wielostronicowa, gdyby miała objąć wszystkie poruszone przez dr Wysocką tematy. Osobom zainteresowanym tą problematyką nie pozostaje nic innego jak przeczytanie książki ?Architektura i urbanistyka Bydgoszczy w okresie międzywojennym?.