Mateusz Czyżewski przeprowadził popularną metodą SWOT analizę sytuacji i ewentualnych szans rozwoju bydgoskiego lotniska. Powiedział, że największym zagrożeniem dla funkcjonowania lotniska są: planowana likwidacja połączeń lotniczych z Warszawą, a tym samym z jedynym hubem w naszej siatce połączeń, wypadnięcie portu z sieci TEN-T, brak rozwoju i likwidacja połączeń może prowadzić do zamknięcia całego portu, za wysokie są też koszty utrzymania portu lotniczego oraz to, że politycy traktują port lotniczy jak łup polityczny i przypominają sobie o nim jedynie przed wyborami. Największym zatem niebezpieczeństwem dla lotniska jest to, że jest realna możliwość, że wypadnie ono z wielkich sieci połączeń europejskich i światowych i będzie firmą rażąco prowincjonalną.
Zaletami lotniska są natomiast, zdaniem Czyżewskiego: położenie w centrum kraju, usytuowanie blisko centrum miasta z możliwością dalszej rozbudowy lotniska, wyremontowana droga startowa i obecność w Bydgoszczy Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 S.A. z perspektywami rozwoju ich działalności w obszarze lotnictwa wojskowego i cywilnego.
Istotą pomysłu posła Łukasza Krupy i jego eksperta jest utworzenie w Bydgoszczy zapasowego lotniska dla F-16 i MIG-29. W folderze reklamującym pomysł zapasowego lotniska pomysłodawcy, poseł Krupa i ekspert Czyżewski piszą: – Mówi się o utworzeniu kolejnego lotniska zapasowego dla F-16. Przy odpowiednim nakładzie finansowym lotnisko w Bydgoszczy można przystosować do obsługi F-16, tym samym lotnisko zapasowe miałoby najlepsze zaplecze serwisowe, jakie można by sobie wyobrazić.
Zapasowe lotnisko ma być “kołem zamachowym” dla rozwoju usług pasażerskich i cargo.
Poseł Krupa zapowiedział, że będzie lobbował na rzecz tego pomysłu. Rozpoczął lobbowanie od próby spotkania z marszałkiem Piotrem Całbeckim, którego jako współwłaściciela portu lotniczego chciał sprawą zainteresować. Piotr Całbecki nie znalazł jednak dotąd czasu na spotkanie. Może dalsze lobbowanie posła będzie pomyślniejsze?