Poseł Olszewski przejrzał nagle na oczy i zobaczył, że Toruń chce przejąć kierownictwo nad kolejną bydgoską jednostką. Poseł Olszewski nagle ośmielił się zwrócić uwagę marszałkowi, że pomysł ten może zostać przez bydgoszczan potraktowany jako kolejny krok marginalizujący największe miasto w województwie.

Jeżeli tak zachowuje się parlamentarzysta, który bardziej kocha swoją pozycję w klubie PO niż minister Nowak zegarki, to znaczy, że nie widzi innego wyjścia. Naraża się swoim zwierzchnikom partyjnym w Toruniu, żeby pokazać, iż potrafi walczyć o status Bydgoszczy. Do tej pory chodził przecież na pasku, wtulał potulnie głowę w ramiona, kiedy nasze miasto traktowano jak ośrodek kategorii B, nazywano zapleczem ludnościowym dla Torunia.

Ten niespodziewany napływ odwagi dowodzi, iż poseł Olszewski czuje, że w najbliższych wyborach parlamentarnych Platforma Obywatelska zdobędzie wynik bardzo słabiutki. Kilku obecnych posłów z okręgu bydgoskiego będzie musiało obyć się smakiem.

Co więc robi? Będzie od teraz walczył o Bydgoszcz jak lew, a choćby lewek, licząc na to, że bydgoszczanie zapomną, iż latami łykał wszystko, co wymyślono w Toruniu, żeby osłabić rangę naszego miasta.