Posłanki Platformy Obywatelskiej nie zamierzają oddać bez walki Wiośnie Roberta Biedronia feministycznego elektoratu i spotykają się z kobietami w całej Polsce w ramach akcji (S)prawa Polek. Dzisiaj w sali konferencyjnej Przystani Bydgoszcz na Wyspie Młyńskiej odbyło się spotkanie w ramach tej akcji.
W konferencji prasowej przed spotkaniem "(S)Prawa Polek" udział wzięły posłanki: Joanna Mucha, Agnieszka Kołacz-Leszczyńska, Beata Małecka-Libera, Ewa Kołodziej, Teresa Piotrowska oraz przewodnicząca Rady Miasta Bydgoszczy Monika Matowska.
- Akcja (S)prawa Polek dotarła do Bydgoszczy - oznajmiła przewodnicząca RM Monika Matowska, a Joanna Mucha wyjaśniła, o co chodzi kobietom Platformy. - To 56. spotkanie w tym temacie. Spotkaliśmy się już z tysiącami kobiet i mówiliśmy o tym, co jest ważne dla polskiej kobiety - tłumaczyła Mucha i wskazała na najważniejsze kobiece sprawy: kwestię spraw dotyczących przemocy, dostępności do świadczeń zdrowotnych, równości płac, opieki nad dziećmi i seniorami. Podkreśliła, że cała agenda feministyczna PO ujęta jest w "Deklaracji Styczniowej", w której "Obywatelki i Obywatele, działający w demokratycznych partiach, organizacjach i stowarzyszeniach" zobowiązują się "do podjęcia wszelkich starań, by równość kobiet i mężczyzn w życiu publicznym, społecznym i zawodowym stała się wreszcie faktem".
- To będzie nasze twarde zobowiązanie, z którym pójdziemy do wyborów europejskich - powiedziała Joanna Mucha i wyraziła nadzieję, że po jesiennych wyborach do sejmu polskiego uda się postulaty "deklaracji" zrealizować. Posłanka PO powiedziała, że ludzie postrzegają PO tak samo jak 15 lat temu. - My się bardzo zmieniliśmy. Jeśli chodzi o sprawy kobiet, wiele zrobiliśmy w ciągu tych ośmiu lat - wskazała na rezultaty rządów PO i przypomniała o wprowadzeniu kwot na listach wyborczych, dzięki którym więcej kobiet wybranych zostało do parlamentu i samorządów. - To o czym oni teraz mówią, jest już w naszym programie w dużej części zawarte - odniosła się w ten sposób do postulatów zgłaszanych przez Wiosnę Roberta Biedronia.
Joanna Mucha zadeklarowała się jako feministka i wyjaśniła, co oznacza stwierdzenie "feminizm". - Wielu niesłusznie uważa, ze feministki to są kobiety, które głównie dbają o kwestie prokreacyjne i kwestie związane z aborcją - mówiła Mucha i stwierdziła, że to mylny pogląd. - Równość jest najważniejsza. Równość w płacy, pracy i obowiązkach domowych - wyliczyła najważniejsze postulaty feministyczne. Posłanka PO podkreśliła, że podczas 8-letnich rządów PO wiele postulatów zostało zrealizowanych, a najlepszy pod tym względem był ostatni rok rządów, rok rządów Ewy Kopacz. - Wtedy zmieniło się najwięcej, jeśli chodzi o urlopy wychowawcze, rodzicielskie, opiekę okołoporodową, o szkoły, przedszkola, kwestie odpłatności - wyliczyła ogólnikowo osiągnięcia rządu Ewy Kopacz.
Joanna Mucha podczas otwartego spotkania ponownie przypomniała wprowadzenie w życie podczas 8-letnich rządów PO wielu postulatów z agendy feministycznej. - To o czym mówi Robert Biedroń, to żadna nowość - tłumaczyła kilkunastu kobietom i kilkunastu mężczyznom, którzy przyszli dyskutować o sprawach polskich kobiet. Dyskusja rozpoczęła się od przypomnienia, że aborcja w czasach PRL-u była dostępna i na żądanie w każdym szpitalu.