Członkowie Parlamentarnego Zespołu ds. Legalizacji Marihuany zjechali do Bydgoszczy, by stanąć w obronie bydgoszczanina oskarżonego za posiadanie znacznych ilości marihuany, której używał do leczenia siebie.
Do Bydgoszczy zwołane zostało na dzisiaj posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Legalizacji Marihuany. Tego samego dnia miała się odbyć przed Sądem Rejonowym w Bydgoszczy rozprawa w sprawie karnej, w której oskarżonym za posiadanie znacznych ilości marihuany jest pan Marian.
Pan Marian od 26 lat jest nosicielem HIV i trapiącą go chorobę leczy marihuaną. Stanął przed sądem oskarżony z art. 62 ust. 2 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, za posiadanie znacznych ilości środków odurzających – marihuany. Korzysta z niej samodzielnie w leczeniu objawów trapiącej go choroby. Sprawa karna ciągnie się od stycznia 2018 roku.
Dzisiaj przed bydgoskim sądem mieli wystąpić powołani do sprawy biegli, ale nie stawili się na rozprawę. Niestawienie się biegłych spowodowało odroczenie rozprawy w procesie przeciw bydgoszczaninowi do 9 listopada br.
Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Legalizacji Marihuany Beata Maciejewska (Wiosna) zaprosiła dziennikarzy na konferencję prasową, która odbyła się przed gmachem sądu.
- Uważamy, że oskarżanie osoby chorej, która używa marihuany do tego, żeby siebie leczyć, do tego, żeby ulżyć sobie w bólu, żeby móc normalnie funkcjonować w społeczeństwie nie ma podstaw. Prawo musi stać za ludźmi i bronić ludzi w takich sytuacjach - mówiła posłanka Maciejewska, dodając, że prawo zakazujące marihuany leczniczej, marihuany rekreacyjnej i używania konopi do celów kosmetycznych, jest źle uregulowane. - Nie ma ofiary, nie ma osoby skrzywdzonej, więc nie ma winy pana Mariana - wywodziła Maciejewska i dodała: - Miało chronić młodych ludzi, żeby nie przychodzili do nich dilerzy narkotyków, a nie chroni. Natomiast osobom dorosłym takim jak ja nie pozwala legalnie zapalić jointa. Nie rozumiem, dlaczego ja jako osoba dorosła nie mam prawa zapalić jointa, a mogę wypić pół litra wódki w domu. Aleksander Kwaśniewski, który podpisał tę ustawę, powiedział, że to był błąd.
Korzyści płynące z "legalizacji" marihuany podkreśliła posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. - Polacy wypalają więcej marihuany niż Holendrzy. Mówi się, że średnio spalamy 500 ton marihuany. Gdyby opodatkować marihuanę to dla budżetu państwa byłoby to około 9 mld zł więcej - wskazała kolejne potencjalne podatkowe źródło parlamentarzystka Wiosny.
- Jeżeli pan Marian poprawia swoje zdrowie indywidualne to nie może szkodzić społeczeństwu, a szkodliwość społeczna czynu jest fundamentem prawa karnego. Prawo karne ma stanowić odpowiedź na zachowania społeczne nieakceptowalne. Czyli postępowanie karne przeciw panu Marianowi oznacza, że pan Marian lecząc siebie, dokonuje czynu nieakceptowalnego i szkodliwego społecznie - tłumaczył linię obrony pana Mariana jego obrońca Stelios Alewras, adwokat specjalizujący się w sprawach narkotykowych i aktywista prolegalizacyjny.
Pan Marian, bydgoszczanin, domaga się legalności uprawiania niewielkiej ilości marihuany na własny użytek. – Ta sprawa jest bardzo ważna dla wszystkich pacjentów medycznej marihuany, którzy potrzebują leczyć się tą substancją, która nie zawsze jest dostępna na poziomie aptek, którą leczenie jest bardzo drogie, to koszt około 3 tys. zł miesięcznie - twierdzi.
Pan Marian, Beata Maciejewska, Stelios Alewras, Joanna Scheuring-Wielgus. Fot. Jacek Nowacki