Minister Piotrowska umiejętnie spacyfikowana przez służby

Dowiedziałem się z opublikowanego przez bydgoszcz24 sprawozdania z ostatniej wizyty minister Teresy Piotrowskiej w naszym mieście, jaka ta kobieta jest zatyrana. Żegna strażaków jadących z humanitarnym konwojem. Spotyka się z emerytami i dziećmi. Najmłodszym oferuje pluszowe misiaczki. W całej Polsce szuka mieszkań i miejsc pracy dla uchodźców. Wysłuchuje wszystkich potrzebujących. Jest wporzo. Właśnie tak powinna wypełniać swoje obowiązki minister pomocy społecznej.

Zaraz, zaraz. Piotrowska nie kieruje przecież resortem pomocy społecznej. Jest szefową MSW. Podlegają jej służby mundurowe: celnicy, straż pożarna i policja. Zwłaszcza policjanci powinni wiedzieć, że ktoś nadzoruje ich działalność. Jeśli nie czują nad sobą kontroli, zachowują się jak myszy, które harcują, gdy kota nie ma. I dochodzi wtedy do dziwnych zdarzeń. Po zetknięciu z polską policją można stracić oko, a nawet życie albo zostać pobitym, jeśli taki jest kaprys funkcjonariuszy. O łapówkach nie wspominam.

Powinny lecieć głowy za przekraczanie uprawnień przez policjantów. Ale o tym jakoś cicho. Jak przeczytałem w artykule ?Minister Teresa Piotrowska, jej służby mundurowe i misie? (bydgoszcz24.pl 24.06.2015), w MSW zapanowała dzięki bydgoskiej posłance PO rodzinna atmosfera. Wszyscy kochają szefową, która się nie czepia, gdyż zajęta jest działalnością pomocową.

Podejrzewam, że funkcjonariusze szybko rozgryźli zakres zainteresowań Piotrowskiej i umiejętnie podsuwają jej sprawy, które odciągają uwagę od problemów resortu wymagających pilnego rozwiązania.

Bicie piany a wyniki testów

Z okazji zakończenia roku szkolnego po raz kolejny wciskano mieszkańcom kit pod nazwą: Bydgoszcz wyróżnia się w Polsce w zakresie edukacji dzieci i młodzieży. Bydgoszcz się nie wyróżnia! W skali kraju jest średniakiem. Co do sąsiada, z którym się najchętniej porównujemy, to wypadamy cieniej. W zeszłym roku uczniowie z Torunia byli ze wszystkich przedmiotów lepsi od gimnazjalistów bydgoskich. Dla przykładu, średnia z testu z polskiego wyniosła w Toruniu 70,18, a u nas 68,63; z matematyki u nas 50,46, a u sąsiada 53,03. Gorszą od toruńczyków mamy też średnią testów maturalnych.

Na stronie miejskiej wyczytałem laurkę: ?Miniony rok szkolny w zakresie edukacji przyniósł miastu wiele wyróżnień. Centrum Edukacji Obywatelskiej i Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności uhonorowała miasto Bydgoszcz tytułem ?Samorząd Przyjazny Szkole Rozwijającej Uczenie się Uczniów?.

Powalające, prawda? Nawet Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności wyróżniła bydgoską oświatę! Ale to ściema! Starczy poszperać w necie, a kto szuka, nie błądzi. Pozarządowa organizacja pn. Centrum Edukacji Obywatelskiej realizuje program, który od 2000 jest finansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności (ta z kolei ma kasę m.in. od Gatesa). Innymi słowy, trenerzy Centrum Edukacji Obywatelskiej za amerykańskie pieniądze szkolą polskich nauczycieli i dyrektorów szkół, a jak już przeszkolą, nadają zaszczytny tytuł samorządowi, na terenie którego dana placówka się znajduje.

Poczekajmy na wyniki tegorocznych testów gimnazjalnych i maturalnych. Niech wtedy władze miasta z panią Waszkiewicz na czele pokażą, że mamy się czym chwalić. Chwalenie się zdobytymi przez Urząd Miasta certyfikatami czy tytułami już nie wystarczy. Najwyższa pora zidentyfikować przyczyny niemożności poprawienia wyników nauczania w Bydgoszczy.