W miniony piątek słupscy policjanci zostali powiadomieni o zniszczeniu elewacji siedziby tutejszego oddziału ZUS. W nocy z 23 na 24 lipca na elewacji odremontowanego dwa lata temu budynku pojawiły wykonane czarnym sprayem ogromne napisy: ?Lekarze ZUS – jesteście moralnymi trupami?, ?Ewa trzymaj się R.O. ZUS o/Bydgoszcz?, ?Ewa Lemankiewicz trzymaj się?. Ścianę, wzdłuż której idzie się do drzwi wejściowych, ?zdobił? namalowany kwiat i podpis autora graffiti, na sąsiedniej ścianie widniał drugi kwiat z dopiskiem ?Od Roberta?. Zabezpieczono nagranie monitoringu, na którym widać, że po czwartej na ranem pojawia się mężczyzna i bez oglądania się na boki wykonuje sprayem napisy i rysunki kwiatów.

Graficiarze nie ujawniają swojej tożsamości, czasami podpisują się nickami. Dlatego funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce zdarzenia nie wierzyli, że podpis na ścianie zawiera prawdziwe imię i nazwisko. Ale okazało się, że taka osoba faktycznie istnieje i mieszka w Bydgoszczy.

Jak nam powiedział kom. Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji, w ramach pomocy prawnej przekazano do Bydgoszczy ?komplet dokumentacji do realizacji?. Ustaliliśmy, że policjanci z komisariatu Szwederowo udali się pod wskazany adres, a mieszkający tam 38-letni mężczyzna niespecjalnie się zdziwił widząc mundurowych. Został on przesłuchany w charakterze osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia. Policjanci zabezpieczyli znajdujący się w mieszkaniu pojemnik z farbą. Zebrany materiał zostanie przekazany do Słupska, gdyż tam doszło do popełnienia wykroczenia. Bydgoszczaninowi grozi kara ograniczenia wolności lub grzywny do 5 tys. zł.

Z podpisu na elewacji wynika, że Robert O. jest pracownikiem oddziału ZUS-u. Ale doprowadziło go do pasji postępowanie nie bydgoskich, ale słupskich orzeczników ZUS. Chodziło o odebranie renty młodej kobiecie, która w wyniku choroby straciła nogę.

Kilka lat temu Ewa Lemankiewicz dowiedziała się, że ma złośliwego raka kości. Trafiła do specjalistycznego instytutu. Kiedy szła schodami pękła jej kość i konieczna była natychmiastowa operacja. Potem zastosowano chemię, żeby powstrzymać rozwój choroby. Do zaplanowanego ślubu nie doszło, ale pani Ewa postanowiła urodzić poczęte przed rozpadem związku dziecko. Jej córka ma obecnie cztery lata.

Przez ostatnie pięć lat Ewa Lemankiewicz otrzymywała rentę w wysokości 600 zł. W marcu tego roku orzecznik ZUS uznał, że już pięć lat chorowała, więc może zacząć pracować. Mimo że została uznana za zdolną do pracy, ciągle nie może znaleźć zatrudnienia. Obecnie otrzymuje 153 zł zasiłku przyznanego przez Powiatowy Zespół do Orzekania o Niepełnosprawności, 500 zł alimentów na dziecko oraz kilkadziesiąt złotych zasiłku rodzinnego.