Okłamywanie państwa przez obywateli to przestępstwo. Okłamywanie obywateli przez państwo to polityka. Obywatel, który skłamie w deklaracji PIT albo zeznając przed sądem jest przestępcą. Minister, który kłamie przed narodem jest… wciąż ministrem. Premier Tusk mógłby właściwie zażądać prawa do kłamania w żywe oczy. Tyle tylko, że takie prawo i tak już ma. I korzysta z niego bez miłosierdzia dla zdrowego rozsądku obywateli.

Zastanawiające jest, jakie siły każą ministrowi spraw zagranicznych prowadzić politykę niezgodną z własną oceną sytuacji. Urzędowo jest orędownikiem sojuszu z USA i twierdzi, że Polska jest bezpieczna. Osobiście ma inne zdanie. Sojusz Polsce szkodzi, a polska polityka drażni Rosję i, skądinąd bratnie, przyjazne, europejskie, Niemcy. Bezpieczeństwo Polski jest zagrożone. Potrzebna jest jakaś oficjalna dyrektywa, co mają myśleć obywatele w takiej sytuacji.

Minister spraw wewnętrznych, który dysponuje dużym zasobem wiedzy tajnej i nietajnej, okazuje się oceniać sytuację w Polsce równie krytycznie, co zwyczajny obywatel, który dysponuje oczami i mózgiem. Nawet nie różni się język tych opinii. Zero subtelności. Kto chce być dobrym obywatelem III RP, może czuć się zagubiony. Nie wiadomo, czy wierzyć nielegalnie zarejestrowanym osobistym opiniom czy oficjalnym tłumaczeniom.

Polacy wciąż pewnie jeszcze mają w głowach wspomnienie premiera śpiewającego “Hey Jude” i dzieci ze spotu grające na Orlikach. I znowu ten sam problem. Czy odrzucić prawdę prywatną ministra Sienkiewicza z powodu nielegalnego źródła? Jest metoda. Skoro minister ma prawo prywatnie krytykować rządy własnej partii, to Polacy tym bardziej. W pracy niech każdy Polak wie, że w Polsce jest coraz lepiej, lepiej i lepiej, jak sugeruje tekst piosenki ze spotu za 7 milionów. Niech każdy pracuje wytrwale i z radością płaci podatki na rozwój naszego cudownego kraju. A po pracy to już hulaj dusza – piekła nie ma. Można sobie myśleć, że jest gnój, że politykom ciupa, że życie tu smakuje jak ze szczawiu zupa. A można nawet wulgarniej.

Rząd rozwiązał problem i promuje dwójmyślenie. Można krytycznie oceniać wielkie inwestycje ostatnich lat. Ale tylko prywatnie. Jednak wciąż nie zrobiono wszystkiego, co zrobione być powinno. Nie wiemy, czy prawdę można popijać tanim piwem, czy też zarezerwowana jest tylko dla amatorów ekskluzywnych win. Premier mógłby też poinstruować obywateli zgodnie z którą prawdą mają głosować w wyborach. Te odbywają się w niedziele, więc komuś może się pomylić.