Wiadomo, że największym obciążeniem dla biznesu są podatki i inne miejskie daniny. Prezydent Bruski zna się doskonale na podatkach i rozumie ten problem, dlatego postanowił wesprzeć kupców i restauratorów, obniżając stawkę dzienną za metr kwadratowy powierzchni wynajmowanej pod letni ogródek z 60 gr. na 10 gr. Uznał jednak, że droga do zamożności prowadzi przez trzeźwość. Dlatego stawka będzie obniżana jedynie tym, którzy w swoich letnich ogródkach nie będą sprzedawali piwa.

I jak tu nie uznać prezydenta za dobrego gospodarza, skoro przy okazji promowania przedsiębiorczości nie traci też z pola widzenia zdrowia i bezpieczeństwa mieszkańców? Przecież bydgoszczanie, pijąc piwo w letnich ogródkach, doprowadzali do ruiny swoje organizmy, a wracając do domów wszczynali burdy uliczne, tłukli szyby wystawowe i niszczyli karoserie mijanych samochodów.

Tego lata będzie na Długiej spokojnie. Nieprzebrane tłumy odwiedzające tamtejsze ogródki będą sączyć Ostromecką, a może nawet zwykłą kranówkę, bo przecież dzięki niespożytej działalności prezesa Drzewieckiego z naszych kranów płynie woda o walorach mineralnej.