Prezydent Rafał Bruski na dzisiejszej konferencji prasowej w ratuszu obwieścił sukces Bydgoszczy po rozmowach w czwartek w Warszawie z premier Elżbietą Bieńkowską. ? Patrząc na to, czym zakończyło się czwartkowe spotkanie w ministerstwie, mogę zapewnić, że we wszystkich tych obszarach Bydgoszcz ma dominującą pozycję. Jedynie jeden obszar, dotyczący przewodnictwa w Komitecie Sterującym, zakończył się remisowym wynikiem. Zgodnie z modelem, który został przyjęty, Komitet Sterujący będzie miał dwóch przewodniczących, prezydentów Bydgoszczy i Torunia, przy czym pracami będą oni kierować naprzemiennie. Pierwsze posiedzenie poprowadzi prezydent Bydgoszczy ? powiedział Rafał Bruski.

Przed czwartkiem na wspólnych konferencjach prasowych prezydent Rafał Bruski i Roman Jasiakiewicz zapewniali, że nie będzie ustępstw wobec Torunia i że nie dopuszczą już do błędów, które popełnione zostały przy tworzeniu województwa. 11 gmin Bydgoskiego Obszaru Funkcjonalnego poparło uchwałę Rady Miasta Bydgoszczy i z Bydgoszczą jako liderem ustaliło postępowanie zgodnie z zasadą “jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Tymczasem okazuje się, że przy zwarciu szeregów wokół Bydgoszczy wiele było emocji i nieprzemyślanych stwierdzeń, szczególnie co do sposobu proporcjonalnego dzielenia pieniędzy w stosunku do liczby mieszkańców. Dzisiaj na konferencji prezydent Rafał Bruski tak to wyjaśniał: – Istnieje dużo nieporozumień, co do interpretacji kwestii podziału środków. Bydgoszcz proponowała proporcjonalne rozwiązanie, czego nie akceptował ani Toruń, ani pan marszałek. Uzgodniono, że tego zapisu w umowie być nie może, ale wyłącznie z powodów formalno-prawnych, ponieważ takich zapisów nie akceptuje Komisja Europejska. Oznacza to, że ten punkt nie podlegał w ogóle negocjacjom, a więc uczynienie z niego sukcesu toruńskiego jest kompletnie niezrozumiałe ? mówi prezydent Bruski.

Jako kolejny argument za porozumieniem z Toruniem prezydent Bydgoszczy przywołał sformułowaną groźbę utraty spodziewanych pieniędzy nie tylko z ZIT-u, ale i dużo większych funduszy z Regionalnego Programu Operacyjnego, a także z dofinasowań rządowych. – Skutkiem niezawarcia porozumienia byłaby utrata kilkuset milionów złotych dla Bydgoszczy i warto o tym pamiętać ? podkreślił prezydent Bruski. ? Mówimy bowiem nie tylko o pieniądzach w ramach ZIT-u, ale także o pozbawieniu się możliwości ulokowania bydgoskich projektów w Programach Operacyjnych Infrastruktura i Środowisko. Nieprzyjęcie porozumienia oznaczałoby również bardzo zły wizerunek miasta na arenie krajowej, ale także w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju (MIR), które dzisiaj decyduje o każdym unijnym euro ? uzasadniał prezydent Bydgoszczy.

Tymczasem radni PiS i SLD rezultaty rozmów z premier Bieńkowską przyjęli z niedowierzaniem. Podkreślają również, że nie znają treści warszawskiego porozumienia.

- Dotąd nie otrzymaliśmy na piśmie uzgodnień przyjętych w Warszawie z premier Bieńkowską. To co usłyszeliśmy ustnie dla mnie jest dramatycznym Waterloo prezydenta Bruskiego w Warszawie. Dla mnie punktem wyjścia była podjęta przez naszą radę w styczniu uchwała. I nie wyobrażam sobie zmiany tej uchwały. Przecież kompromis nie polega na tym, że rezygnujemy ze wszystkich istotnych dla nas ustaleń. Dlatego jestem tak zdruzgotany, bo żaden z ważkich naszych warunków się nie utrzymał. Powiedzmy sobie szczerze, Platforma pokazała, gdzie ma interes bydgoszczan – komentuje przewodniczący Klubu Radnych PiS Piotr Król.

- Przed rozmowami w Warszawie było wielkie spięcie. Podobnie było 16 lat temu. Skończyło się podpisaniem przez AWS porozumienia w Przysieku z dwoma stolicami województwa. Niektórzy politycy Platformy, wtedy też brali w tym udział. Usłyszałem wiele wadliwych i nielogicznych rozwiązań – na przykład decyzje na forum Komitetu Sterującego mają zapadać na zasadzie consensusu lub większością trzech czwartych. Na coś trzeba się zdecydować. Zrezygnowano z podwójnej większości, a pamiętajmy że marszałek będzie dzielił pieniądze z RPO – więc politycy toruńscy będą mieć możliwości budowania większości, jeśli te trzy czwarte oznacza gminy. Dla mnie niezrozumiałe są metody PO. Przecież ZIT zgodnie z Europejską Kartą Samorządu Lokalnego powinny tworzyć ZIT gminy – wtedy mielibyśmy w naszym województwie dwa ZIT-y, a nie żeby minister pouczała i dyktowała jak ma być. Ja dzisiaj po lekturze prasy bydgoskiej i toruńskiej odnoszę wrażenie, że co innego u premier Bieńkowskiej zanotował prezydent Bruski, a co innego prezydent Zaleski – mówi przewodniczący Klubu Radnych SLD Jacek Bukowski.

Dzisiaj miało odbyć się spotkanie prezydenta z szefami klubów radnych i radnymi niezależnymi. Radni PiS, SLD, Miasta dla Pokoleń i niezależni z zaproszenia prezydenta nie skorzystali – do czasu aż poznają szczegóły porozumienia.