Marcin Heymann zarejestrował w 2007 roku firmę BPF Heymann, która uruchomiła oddzialy partnerskie AIG Banku w Nakle i Swarzędzu. W grudniu 2010 roku został prezesem spółki miejskiej i powinien zakończyć prowadzenie indywidualnej działalności gospodarczej, ale tego nie uczynił. Z wpisu do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej wynika, że dopiero w maju 2011 roku zawiesił prowadzenie działalności gospodarczej, a zatem przez pięć miesięcy łączył pracę prezesa Myślęcinka z kierowaniem dwiema placówkami bankowymi. Z oświadczenia majątkowego wynika, że w 2011 roku zarobił z tytułu prowadzenia własnej działalności gospodarczej 37 tys. zł. Heymann ewidentnie złamał przepisy ustawy antykorupcyjnej.
Ustawa o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne zabrania członkom organów zarządzających powiatowymi osobami prawnymi dorabiania na boku we własnej firmie. Heymann nie tylko miał dochód z własnej działalności gospodarczej, ale uważał, że może o tym poinformować prezydenta Bydgoszczy, na którego ręce zarządy spółek komunalnych składają co roku swoje oświadczenia majątkowe.
Do Urzędu Miasta wysłaliśmy w związku z tym zapytanie: Czy łączenie pracy prezesa spółki miejskiej z prowadzeniem działalności gospodarczej nie jest naruszeniem tzw. ustawy antykorupcyjnej?
- Pan Marcin Heymann przyznał w oświadczeniu, że jako prezes LPKiW miał dochód z tytułu prowadzenia własnej działalności ? odpowiedziała nam Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta.
Ponieważ nie uzyskaliśmy odpowiedzi na zadane pytanie, zadzwoniliśmy do Warszawy.? Ewidentnie została złamana ustawa antykorupcyjna ? stwierdziła mec. Anna Wojciechowska z Programu Przeciw Korupcji Fundacji im. Stefana Batorego, kiedy usłyszała, że prezes spółki komunalnej prowadził indywidualną działalność gospodarczą.
Interesowało nas, jak w takim wypadku powinien się zachować prezydent Bydgoszczy. ? Ustawodawca nie pozostawia swobody decyzji ? poinformowała mec. Wojciechowska i odesłała nas do art. 5 ust. 2 Ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Mówi on, że powinno się taką osobę odwołać najpóźniej po upływie miesiąca od dnia, w którym uzyskało się informację o przyczynie odwołania.
Oświadczenie majątkowe, w którym ujawnił, że zarobił będąc prezesem LPKiW 37 tys. zł z tytułu prowadzenia indywidualnej działalności gospodarczej, złożył Marcin Heymann 30 kwietnia 2012 roku. Załóżmy, że trochę trwało przejrzenie wszystkich złożonych oświadczeń, ale chyba w maju już dotarła do prezydenta informacja, że szef parku myślęcińskiego złamał ustawę antykorupcyjną. Rafał Bruski powinien niezwłocznie powiadomić o tym swoich przedstawicieli w radzie nadzorczej spółki LPKiW, a ci po zajrzeniu do ustawy wiedzieliby, że muszą odwołać prezesa najpóźniej po upływie miesiąca, czyli w czerwcu 2012 roku. Prezydent jednak nie wykazał chęci zdymisjonowania Marcina Heymanna, bo gdyby wykazał, inna osoba zajmowałaby obecnie stanowisko prezesa Myślęcinka.
- Nie wiemy, jakimi motywami, kierował się prezydent miasta ? mówi mec. Anna Wojciechowska z Fundacji Batorego.
Rzeczywiście, nie wiemy. Może Heymann przekonał Bruskiego, że pieniądze zarobił nim został prezesem LPKiW, ale spłynęły dopiero w 2011 roku. Ale dlaczego dopiero w maju 2011 roku została zawieszona działalność firmy BPF Heymann?