Niektórzy moi kumple uważają, że kandydaci na urząd prezydenta powinni się wylaszczyć. Mnie nie przeszkadza, że wyglądają jak wyglądają, ale mogliby przynajmniej gadać jak ludzie. Kiedy mówi Anna Mackiewicz, wszystko idzie skumać. Od lat uczy dzieci, więc musi się wyrażać przystępnie. Dlatego nie używa wyrafinowanych metafor i nazywa rzeczy po imieniu. Na ostatniej konferencji prasowej powiedziała nie owijając w bawełnę: ? Nie może być tak, że w jednej szkole dzieci mają szafki do pozostawienia rzeczy, a w innej takich szafek nie ma.

Święte słowa! Tak dalej być nie może! Mało że każdy rozumie słowa kandydatki na włodarzynię miasta, to jeszcze każdy się z nią musi zgodzić. Nie ma innej opcji. Trafnie zdiagnozowała bolący problem i w sposób zrozumiały dla każdego zwróciła na niego uwagę mieszkańców naszego stale piękniejącego miasta.

Tego niestety nie potrafi obecny włodarz. Okazał to podczas wczorajszego spotkaniu z profesorami. Nadawał jakby go pogięło. Powiedział do bydgoskich naukowców: – Ja uważam, że to już jest czas, kiedy trzeba ten ogon z XX wieku odciąć, dbając o szkoły, dbając o przedszkola, dbając o budynki, a jeszcze wiele osób mieszka w bardzo kiepskich warunkach. To jest ciężka dyskusja, bo jest presja: do przodu, do przodu, ale nie może to się odbywać kosztem tego ogona. Trzeba ten ogon podciągnąć.

Nawet tytuły profesorów belwederskim nic tu nie pomogą. Nie da rady zrozumieć o co Bruskiemu chodziło z tym ogonem. Trzeba go odciąć czy podciągnąć?

Proszę przyjąć dobrą radę, Panie Prezydencie. Niech Pan przestanie się zajmować ogonem XX wieku przynajmniej w czasie kampanii wyborczej.