W okręgu wyborczym nr 2, obejmującym obszar województwa kujawsko-pomorskiego, mieszka mniej osób niż w każdym innym okręgu, na jakie podzielony jest nasz kraj w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Z tego względu tylko wtedy, gdy duża liczba mieszkańców uczestniczy wyborach, możliwe jest zdobycie mandatów.
W 2004 roku, kiedy frekwencja była niska, tylko jeden kandydat z tego okręgu został eurodeputowanym. Pięć lat później, przy znacznie wyższej frekwencji, zdobyliśmy trzy mandaty do europarlamentu.
Prezydenci Torunia i Bydgoszczy uznali za słuszne włączenie się do akcji zachęcania mieszkańców do udziału w wyborach 25 maja przy pomocy zakładu, którego stawka jest wysoka, chociaż wyłącznie prestiżowa.
Jeśli przegramy, posąg Łuczniczki zostanie ubrany w koszulkę z logo Torunia. Gdy wygramy, Kopernik na toruńskim Rynku, będzie musiał zdzierżyć na grzbiecie koszulkę z logo Bydgoszczy. Pierwsza sytuacja może doprowadzić bydgoszczan na skraj depresji, druga wywołać u mieszkańców Torunia alergiczną wysypkę. Stawka więc jest bardzo wysoka.
Przed większym wyzwaniem stoją bydgoszczanie. Gdyby prezydenci założyli się w poprzednich wyborach, to Bydgoszcz by przegrała. W 2004 roku jednym punktem procentowym: 17,90% – 18,90%, a pięć lat temu nieznacznie: 33,29% – 33,70%.