We wtorek, 21 maja, odbyło się spotkanie, poświęcone nowym stawkom za wywóz śmieci, którego współorganizatorem było stowarzyszenie My Bydgoszczanie. Uczestniczyli w nim prezesi firm Remondis oraz Corimp i poddali krytyce monopol na przetwarzanie odpadów, jaki uzyskała w Bydgoszczy miejska spółka ProNatura. Z konferencji tej ukazały się zdawkowe relacje, z których wynikało w zasadzie tylko, jaki był jej temat i kto w niej uczestniczył. Poza jednym wyjątkiem.

Nasz portal opublikował szczegółową relację z tej konferencji i przytoczył słowa krytyki, jakie podczas jej trwania padły pod adresem spółki ProNatura. A nie dotyczyły one wyłącznie jej monopolistycznej pozycji w mieście. Pojawił się między innymi zarzut, że przez ostatnich pięć lat firma ProNatura zeskładowała na kopcu 310 tys. ton odpadów biodegradowalnych i ani jednej tony nie zneutralizowała. Takie działanie jest sprzeczne z unijnymi przepisami, więc przyjdzie płacić spółce wysokie kary. Ponieważ ProNatura w stu procentach należy do miasta, te kary zapłacą mieszkańcy.

Z tego zarzutu ProNatura powinna się wytłumaczyć. Jednak tego nie uczyniła. Uchroniła się przed kłopotliwymi pytaniami, nie zapraszając naszej redakcji do udziału w konferencji. Natomiast po jej zakończeniu rzecznik prasowy ProNatury, Marcin Janczylik, przesłał nam oświadczenie, podsumowujące konferencję i nawet dzwonił, pytając, dlaczego jeszcze go nie opublikowaliśmy.

Nie opublikowaliśmy oświadczenia przesłanego przez Marcina Janczylika z tego prostego powodu, że nie zawiera ono odpowiedzi na pytania, które byśmy zadali, gdyby nasza redakcja dostąpiła zaszczytu uczestniczenia w konferencji. Znajduje się w nim na przykład ?wyjaśnienie?, dotyczące zarzutu składowania na kopcu odpadów biodegradowalnych: ?Nasza Spółka nigdy nie wywoziła żadnego rodzaju odpadów do wyrobiska powstałego po wydobyciu piasku. Samochody firmy Remondis dostarczają niektóre odpady do takiego wyrobiska na pograniczu gminy Bydgoszczy i gminy Solec Kujawski.?

Ale za to u was biją Murzynów!

Do sprawy wrócimy.