Dziś, 26 marca, Wojewódzki Sąd Administracyjny rozpatrzył skargę trzech organizacji ekologicznych. Skarga dotyczyła postanowienia wojewody kujawsko?pomorskiego, który umorzył postępowanie wobec prezydenta Bydgoszczy.
Ale po kolei. Spór zaczyna się od tego, że prezydent Bydgoszczy w 2013 roku udzielił firmie ProNatura zgody na budowę spalarni, zwanej fachowo Zakład Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych. Ta budowa wzbudziła wiele emocji politycznych i społecznych. Kwestionowano jej racjonalność i zgodność z interesami ekologicznymi bydgoszczan. Podnoszono sprawę opłacalności inwestycji. Na przykład, zdaniem Przemysława Jurka z Koła Łowieckiego ?Leśnik? z Białych Błot, inwestycja była zbyt duża i przeszacowana. Mówiąc najprościej ? spalarnia mogłaby spalać śmieci znacznie więcej niż mogły jej ich dostarczyć okoliczne gminy. Marek Zientak z Bydgoskiego Forum Ekologicznego twierdzi, że gminy mające być beneficjentami inwestycji mogą dostarczyć wielokrotnie mniej ton śmieci niż wynoszą moce przerobowe spalarni.

Po wydaniu decyzji zezwalającej na budowę spalarni trzy organizacje zgłosiły do wojewody zastrzeżenia dotyczące trybu udzielenia owego pozwolenia na budowę. Były to: Stowarzyszenie Technologii Ekologicznych ?Silesia? oraz wspomniane już Bydgoskie Forum Ekologiczne i Koło Łowieckie ?Leśnik?. Ekolodzy zarzucili prezydentowi, że podjął swoją decyzję bez konsultacji społecznych oraz bez zbadania i oceny uwarunkowań ekologicznych przedsięwzięcia. Prezydent konsekwentnie obstawał przy swoim ? odmawiał ekologom udziału w postępowaniu decyzyjnym w tej sprawie oraz kwestionował potrzebę oceny ekologicznej budowy na etapie udzielania pozwolenia na budowę. W sporze z prezydentem, następnie z wojewodą i wreszcie przed sądem przedstawiciele wspomnianych organizacji przekonywali, że są stroną sporu, co konsekwentnie kwestionowali zarówno prezydent jak i wojewoda, że ich statuty przewidują działalność na rzecz ochrony środowiska i że za ich udziałem w postępowaniu przemawia tak zwany ? ważny interes społeczny. Występujący przed sądem Przemysław Jurek nadmienił, że inwestor na wstępnym etapie projektu zapewniał organizacje ekologiczne, że będzie sporządzony raport określający konsekwencje ekologiczne inwestycji oraz, że organizacje zostaną dopuszczone do procesu decyzyjnego w tej sprawie. Najważniejszym zatem pytaniem, przed którym stanęły wszystkie wymienione organy władzy – prezydent, wojewoda, sąd – brzmiało: – Czy reprezentanci społeczeństwa powinni współdecydować o tak wielkiej inwestycji jak budowa spalarni? Odpowiedź wszystkich organów władzy zabrzmiała jednakowo: – Nie. Prawo nie przewiduje konsultacji społecznych przy wydaniu tak istotnej dla mieszkańców decyzji.

Zdanie organów władzy podzielił również inwestor,Międzygminny Komitet Unieszkodliwiania Odpadów ProNatura, którego pełnomocnik podkreślał także podczas swego wystąpienia przed sądem, że pozwolenie na budowę nie musiało skutkować badaniem i dokumentowaniem wpływu inwestycji na stan ekologii.

Przemysław Jurek skarżył się sądowi na opieszałość i łamanie zapisów Kodeksu Postępowania Administracyjnego przez urzędników prezydenta. Dwukrotnie urząd nie odpowiedział na pisma Koła Łowieckiego ?Leśnik?. Żalił się też już jedynie dziennikarzom, że prezydent Grażyna Ciemniak zapewniała ekologów, że będzie sporządzona ocena konsekwencji ekologicznych inwestycji.

Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Stronom przysługuje prawo do odwołania się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nastroje jednak ekologów były na tyle minorowe, że szefujący Bydgoskiemu Forum Ekologicznemu, Marek Zientak powiedział: – Nie wiem, czy się będziemy odwoływać. To była walka Dawida z Goliatem. Przegraliśmy z prawnymi kruczkami. Proszę spojrzeć, ilu oni mają prawników na sali.

Rzeczywiście, wojewoda i ProNatura wystawili do boju aż troje prawników.