Radni Prawa i Sprawiedliwości oraz członkowie stowarzyszeń i środowisk patriotycznych w Bydgoszczy zorganizowali dzisiaj konferencję prasową przed wejściem do Urzędu Miasta Bydgoszczy, by przedstawić stanowisko w tej sprawie nieprzyznania przez Radę Miasta Bydgoszczy Medalu Kazimierza Wielkiego prof. Romanowi Kotzbachowi.

- Uznajemy wczorajszy akt odrzucenia kandydatury prof. Romana Kotzbacha za swoiste odrzucenie zasad demokracji, za swoiste odrzucenie i pogwałcenie zasad pluralizmu w bydgoskim samorządzie. Wyrażamy głębokie zaniepokojenie tą bezwzględną postawą negacji naszych inicjatyw - powiedziała wiceprzewodnicząca Klubu Radnych PiS Grażyna Szabelska i przypomniała, że prof. Kotzbach to zasłużony i doceniany działacz "Solidarności", represjonowany w czasach PRL, uznany lekarz, wykładowca i społecznik.  Odrzucenie kandydatury bez słowa uzasadnienia uznała za przejaw nowego totalitaryzmu w samorządzie bydgoskim i bezwzględnego dyskryminowania i eliminowania z przestrzeni symbolicznej wartości, z którymi utożsamiają się inne środowiska.

Bogdan Dzakanowski zaznaczył, że po raz pierwszy w bydgoskim samorządzie sprawy przyznania medali nie rozstrzygnięto w drodze consensusu i aklamacji na sesji. Barbara Wojciechowska (Idee Solidarności) i Jan Perejczuk (Solidarność) domagali się przedstawienia argumentów za odmową przyznania medalu. - Kto jest bardziej godny niż Roman Kotzbach? - pytał Perejczuk i przedstawił podstawy odmowy: - Kto nie myśli jak my, jest człowiekiem drugiej kategorii.

Jan Raczycki (Stowarzyszenie Osób Represjonowanych w PRL "Przymierze") stwierdził, że Roman Kotzbach i inni, którzy walczyli o demokrację w Polsce, wywalczyli ją również dla członków SLD i PO. - Swoim działaniem zaprzeczają, że jest wolność i demokracja w Polsce. Oni są przyzwyczajeni do ustroju totalitarnego i zachowują się totalitarnie i nie przyjmują strony przeciwnej. Odnosimy wrażenie, że wszyscy, którzy są z prawej strony sceny politycznej, czyli ludzie, którzy walczyli o wolną Polskę są marginalizowani. I my tak się czujemy. Ta rada to pomyłka - powiedział Raczycki. 

Andrzej Mazurowicz, ubiegłoroczny laureat Medalu Kazimierza Wielkiego poinformował, że "na znak protestu, na znak dezaprobaty na działanie tej rady miasta rozważa możliwość zrzeczenia się tego medalu". Mazurowicz podkreślił, że zwróci medal, jeśli protest nie odniesie skutku.

Grażyna Szabelska zaznaczyła, że protest nie oznacza dezaprobaty dla innych jego laureatów. - Z wielkim szacunkiem odnosimy się do innych laureatów tego medalu. Nasz protest odnosi się przede wszystkim do przewodniczącej Matowskiej, która wczoraj przestała reprezentować wszystkich radnych Rady Miasta Bydgoszczy - powiedziała Szabelska.

Andrzej Młyński wskazał na konsekwencje decyzji radnych. - Cofnęła nas do czasów PRL-u - powiedział, a zwracając się do przewodniczącej Moniki Matowskiej dodał: - Proponujemy, aby rozważyła możliwość przyznania tego medalu panu profesorowi Kotzbachowi.