Podczas poprzedniej rozprawy Sąd Okręgowy w Bydgoszczy zdecydował ograniczyć przedmiot powództwa i określił zakres zainteresowania sądu w tej sprawie. Otóż sąd zdecydował, że przedmiotem jego badania i w rezultacie także rozstrzygnięcia będzie to, jakie okoliczności towarzyszyły powstaniu listu Tomasza Regi, jakie były intencje radnego oraz źródła jego wiedzy o sytuacji w MWiK.
Jako pierwszy zeznania złożył Rafał Bruski, który udzielał odpowiedzi krótkich i rzeczowych. Najwyraźniej nie chciał wchodzić w szczegóły sprawy. Powiedział, że nic nie wie o postępowaniu prokuratorskim i ABW w sprawie niegospodarności w MWiK-u. Przyznał, że niewiele wie o MWiK-u z czasów sprzed swojej prezydentury. Uznał jednak, że emisja obligacji przez MWiK była przeprowadzona prawidłowo, a nawet była działaniem prekursorskim w skali kraju. W pozytywnej ocenie MWiK-u upewnił prezydenta Bruskiego także rating firmy Fitch, która poczynania finansowe MWiK uznała za bezpieczne i nie zagrażające sytuacji finansowej spółki. Prezydent Bruski uniknął natomiast odniesienia się do fragmentów ratingu krytycznych wobec MWiK, które przytoczyła strona pozwana.
Były prezydent Konstanty Dombrowicz ocenił, że list otwarty Regi nie miał znacznej wartości merytorycznej, natomiast był wystąpieniem politycznym w ramach toczącej się kampanii wyborczej. Po przedłożeniu prezydentowi Dombrowiczowi pisma, w którym radny Rega, 18 lipca, zadaje pytania o brak gospodarności i błędy w szacowaniu kosztów przetargów, a także o emisji obligacji o wartości o ponad 200 mln zł większej niż pierwotnie deklarowana przez władze MWiK-u, prezydent Dombrowicz stwierdził, że nie pamięta dokładnie, w jakim trybie udzielono radnemu odpowiedzi; jednocześnie jednak zaznaczył, że na takie szczegółowe pytania dotyczące sytuacji w spółkach miejskich odpowiedzi udzielali wówczas wiceprezydenci, którym te spółki podlegały.
Konstanty Dombrowicz zaprzeczył też jakoby powodem odwołania dwóch członków rady nadzorczej MWiK-u, Henryka Sapalskiego i Sławomira Michalskiego było to, że dążyli oni do odwołania prezesa MWiK-u Stanisława Drzewieckiego i krytykowali jego zarządzanie miejską spółką. Różnice między planami inwestycyjnymi a rzeczywistymi kosztami robót i inwestycji realizowanymi przez MWiK wyjaśniał prezydent Dombrowicz zmieniającą się sytuacją gospodarczą kraju, a szczególnie wzrastającą lawinowo wartością euro.
Konstanty Dombrowicz zaprzeczył też, że interesował się sprawą wycofanych informacji przetargowych ze stron internetowych MWiK-u. Przypominamy, że takie wycofanie informacji miało miejsce w 2010 roku i zdaniem Tomasza Regi oraz zeznającego w tym procesie Mirosława Orłowskiego doszło do bezprawnego pozbawienia bydgoszczan informacji o przetargach organizowanych przez MWiK. Dombrowicz przypomniał, że spółka MWiK podlega kodeksowi handlowemu i nie prezydent zajmuje się jej stroną internetową.
Na zakończenie swego wystąpienia Konstanty Dombrowicz ustosunkował się do tego, co sam napisał w swej książce ?Strefa skomunizowana?. Otóż prezydent Dombrowicz poinformował czytelników, że tuż po uzyskaniu prezydentury był indagowany w sprawie posady prezesa Stanisława Drzewieckiego. Najpierw odwiedziła go Hanna Gronkiewicz?Walz i domagała się zapewnienia, że Dombrowicz nie zwolni prezesa Drzewieckiego. Następnie świeżo wówczas upieczonego prezydenta Bydgoszczy odwiedził dzisiejszy doradca premiera Donalda Tuska, a także szara eminencja rządu PO, Jan Krzysztof Bielecki, z roszczeniami takimi samymi jak dzisiejsza prezydent Warszawy. W książce Dombrowicz przedstawił te dwie wizyty jako próby wywarcia na nim presji. Złagodził znacznie swoje widzenie tych wizyt podczas dzisiejszych zeznań. Powiedział, że dziś ocenia, że nie było w tych rozmowach z prezydent Warszawy i byłym premierem Janem Krzysztofem Bieleckim prób wywierania na nim presji.
Konstanty Dombrowicz zaznaczył, że Rada Miasta co roku przyjmowała sprawozdanie finansowe spółki MWiK i w związku z tym jako prezydent nie miał powodów do podejrzliwości czy nadmiernej aktywności kontrolnej wobec władz MWiK-u. Nie było też, zdaniem byłego prezydenta, zastrzeżeń do działalności MWiK-u ze strony NFOŚiGW czy Urzędu Zamówień Publicznych.
Były wiceprzewodniczący rady nadzorczej MWiK-u Sławomir Michalski, od razu, na wstępie swoich zeznań, zadeklarował, że zgadza się z merytoryczną zawartością listu otwartego radnego Regi, ale nie rozumie, dlaczego musiał on skorzystać w debacie z prezydentem miasta z formuły płatnego ogłoszenia. Michalski zarzucił prezesowi Drzewieckiemu manipulowanie danymi MWiK-u oraz stosowanie socjotechnik dezinformacyjnych wobec radnych i rady nadzorczej. Zapewnił również, że wielokrotnie informował prezydenta Dombrowicza o nieprawidłowościach mających miejsce w MWiK-u, a szczególnie o mającej fatalny wpływ na ceny wody emisji obligacji o wartości o kilkaset milionów większej niż zapowiadana i przyzwolona przez Radę Miasta. Sławomir Michalski potwierdził zeznania przewodniczącego rady nadzorczej MWiK-u, Henryka Sapalskiego, złożone podczas poprzedniego posiedzenia sądu w tej sprawie ? a mianowicie słowa Sapalskiego o tym, że istniało podejrzenie zmowy cenowej przy kluczowych przetargach organizowanych przez MWiK. Świadek zeznał również, że fatalnie układała się współpraca rady nadzorczej kierowanej przez Sapalskiego a zarządem pod prezesurą Drzewieckiego; mimo jasnych dyspozycji w tym zakresie kodeksu handlowego zdarzało się, że prezes nie udzielał członkom rady nadzorczej elementarnych informacji o spółce lub udzielał ich ze znacznym opóźnieniem.
– Ten proces to testowanie demokracji w Polsce ? powiedział następny świadek, były przewodniczący Spółki Wodnej ?Kapuściska?, Mirosław Orłowski, za co został skarcony przez sąd i wezwany do niewygłaszania opinii o procesie. W dalszych zeznaniach Mirosław Orłowski wielokrotnie podkreślał, że radny Rega bardzo interesował się sytuacją w Spółce Wodnej Kapuściska i MWiK-u. – Radny był zainteresowany tymi problemami i wielokrotnie zwracał się do mnie w tych sprawach ? mówił Orłowski. Zdaniem Orłowskiego list otwarty Regi opublikowany na własny koszt w prasie był wyrazem bezsilności wobec aroganckiej postawy prezydenta, który w normalnym trybie nie udzielał odpowiedzi radnemu i ignorował sygnały o nieprawidłowościach w MWiK-u. – Tajemnicą poliszynela była sprawa zmowy cenowej ? stwierdził Orłowski. Zdaniem Orłowskiego w środowisku ludzi związanych z gospodarką wodną w Bydgoszczy panowało powszechne przekonanie, że w procedurach przetargowych faworyzowana jest firma Mostostal Warszawa. Świadek zeznał też, że był w tej sprawie przesłuchiwany przez ABW, ale nie wie, jakie są dalsze losy tego postępowania.Wstrzemięźliwy, podobnie jak prezydent Bruski, był w swych wypowiedziach aktualny wiceprezydent Jan Szopiński. Powiedział, że nie pamięta swojej reakcji na list otwarty Tomasza Regi. Dodał, że sam napisał list do prezydenta Dombrowicza, w którym znalazło się wiele zarzutów podobnych do tych, które sformułował jedenaście dni później radny Rega. – Chodziło mi o publiczną dyskusję w tej sprawie ? powiedział Szopiński i dodał, że nie atakował zarządu MWiK-u, lecz zabiegał o dyskusję z prezydentem Dombrowiczem. W tym momencie zeznania Szopińskiego stały się cokolwiek niejasne. Mówił, że choć napisał do prezydenta… ?można już mówić o poważnej aferze wodno?ściekowej? oraz o… ?niegospodarności na wielką skalę?, to dziś uważa, że była to retoryka właściwa ówczesnej kampanii wyborczej. Z tak sformułowanych zeznań trudno dociec, czy Jan Szopiński uważa, że źle się działo w MWiK-u, czy też on jedynie na potrzeby kampanii wyborczej pisał do Dombrowicza, że źle się dzieje.
Następne posiedzenie sądu w tej sprawie odbędzie się w październiku.