Z inicjatywą uczczenia jubileuszu wyszła znana polska śpiewaczka Małgorzata Ratajczak, szefowa koła ZASP przy Operze Nova. Zaraziła pomysłem Nadię Gruszkę i razem napisały stosowny projekt o dotację na zorganizowanie jubileuszowego koncertu z okazji 100-lecia ZASP. Projekt opatrzony tytułem „Kujawsko-pomorskie dźwięki i słowa na 100-lecie ZASP” władze Torunia uznały nie tylko za absolutnie uzasadniony, ale też bardzo dobrze przygotowany merytorycznie.
W efekcie 23 września w toruńskim Dworze Artusa odbyła się niebywałej urody gala, która ściągnęła do klimatycznych wnętrz jednego z najbardziej reprezentacyjnych budynków miasta członków Związku Artystów Scen Polskich z Torunia, Bydgoszczy, Warszawy, a także wielu niezwiązanych z tą organizacją melomanów.
Gości powitała trzecia współsprawczyni imprezy, lubiana przez torunian za wiele ról zagranych na scenie Teatru Horzycy, a i za telewizyjną Matkę Zyty z „Klanu”, szefowa kujawsko-pomorskiego oddziału Teresa Stępień-Nowicka. Konferansjerkę z ogromnym wdziękiem prowadziła kochana przez toruńską publiczność aktorka dramatyczna tej sceny, laureatka wielu plebiscytów na najlepszego aktora, Matylda Podfilipska.
Przed rozpoczęciem koncertu w imieniu przebywającego na zwolnieniu lekarskim Pawła Królikowskiego, znany aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, prezes ZASP kadencji 2006-2010 Krzysztof Kumor, wręczył zasłużonym członkom toruńsko-bydgoskiego oddziału medale okolicznościowe. Otrzymali je: Teresa Stępień-Nowicka, Małgorzata Ratajczak, Anita Nowak, Paweł Kowalski, Matylda Podfilipska, Anna Katarzyna Chudek, Barbara Rogalska, Władysław Owczarzak, Zofia Melechówna, Witold Tokarski, Wanda Bajer-Maćkowska i Agnieszka Niezgoda.
A potem? Dzięki ciekawie opracowanemu scenariuszowi i bardzo sprawnej reżyserii Małgorzaty Ratajczak wokół tętniło od ruchu, powietrze rytmicznie pulsowało, między sceną a publiczności wyczuwało się wibracje emocji.
Ogromne wrażenie wywarła na widzach śpiewana przez Małgorzatę Ratajczak aria Tangolity z operetki „Bal w Savoyu” Paula Abrahama. Podobnie, jak w wykonanym wcześniej „Kłamstwie” Marcina Koczyńskiego, zachwycała mocnym mezzosopranem, kipiała ekspresją, tyle że, o ile tam przejmowała dramatyzmem, tu delikatnie emanowała erotyką. Jak na prezent z okazji setnych urodzin, zaserwowana dawka emocji, mogłaby poderwać leciwy ZASP do artystycznej aktywności na długie jeszcze lata. Choć publiczność domagała się bisu, artystka wśród głośnych owacji opuściła scenę.
Ogromne wrażenie na odbiorcach wywarł swym głębokim, donośnym barytonem Adam Zaremba w arii Miecznika „Kto z mych dziewek…” z opery „Straszny Dwór”. Razem z Justyną Gęsicką porwał też publiczność w duecie „Jak mam ci wytłumaczyć” z operetki „Księżniczka czardasza” Imre Kalmana. Mezzosopran Justyny Gęsickiej zabrzmiał też zniewalająco w „Czardaszu Silvy” z operetki „Księżniczka czardasza”. Efektu wykonaniu przydała też uroda młodej śpiewaczki.
Hiszpańskim temperamentem i głębokim brzmieniem mezzosopranu zachwycała też Anna Baran w „Habanerze” z I aktu „Carmen” Georgesa Bizeta. Widzowie niemalże unosili się z emocji; na sali od czasu do czasu słychać było okrzyki zachwytu. Anna Baran, Aleksandra Pliszka i Mariola Rybicka Miccio - świetnie wypadły w tercecie „Leśnych nimf” z III aktu opery „Rusałka” Antonina Dvořáka. Podobnie jak Hanna Okońska i Łukasz Ratajczak w duecie May i Jana Miki „Romantyczni” z musicalu „Skrzydlaty kochanek” Stanisława Renza.
Na twarzy przybyłej do Torunia na ten koncert Danuty Renz, szefowej sekcji teatrów muzycznych, a zarazem córki kompozytora, malowało się wzruszenie. Hanna Okońska zauroczyła wszystkich także arią Musetty z opery „Cyganeria” Gicomo Pucciniego. Śpiewała i wyglądała bosko. Zachwyty nad piękną zdolną sopranistką podsłuchałam potem niechcący i w kuluarach. Z ogromną przyjemnością i wzruszeniem słuchało się arii „O mio bambino caro” z opery Pucciniego „Gianni Schicchi” wykonywanej mocnym, ciepłym, ciekawie wibrującym w górnych rejestrach sopranem Aleksandry Pliszki.
Zupełnie oszalała już z zachwytu publiczność, gdy cały zespół wykonywał „Dziewczęta z Barcelony” z operetki Cliva Nico i wykonywanego na bis ”Libiamo” z opery „Traviata” Giuseppe Verdiego. Stała, domagając się kolejnych bisów.
Jubileuszowe emocje zdawały się działać niczym narkotyk.
Wieczór tradycyjnie skończył się w „Wejściówce”.