4 kwietnia 2013 roku LPKiW ogłosił przetarg nieograniczony na dostawę wraz z montażem dużej kolejki górskiej typu rollercoaster, przeznaczonej do zabawy dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Precyzyjnie określono przedmiot zamówienia. Kolejka musiała posiadać wagoniki zapewniające minimum 16 miejsc, nie mogła być starsza niż z 2004 roku, a długość toru wagoników nie powinna być krótsza niż 400 m.

I stał się cud. Rollercoaster spełniający te wszystkie wymogi znalazł się błyskawicznie. Nie na drugim końcu Polski, ale tuż pod bokiem, na Osowej Górze w Bydgoszczy.

Ogłoszeniodawca chyba czuł, że nie będzie długo trwało znalezienie właściwej kolejki górskiej, bo na składanie ofert dał zainteresowanym tylko kilka dni. Już 12 kwietnia 2013 roku LPKiW poinformował, że przetarg został rozstrzygnięty: ?Zlecenie zostanie udzielone: Lunapark ?Krasnal? Marek Zieliński, ul. Leszczowa 8, 85-435 Bydgoszcz. Oferent zaoferował najniższą cenę spośród 1 ważnej oferty: 950.000,00 zł brutto: dziewięćset pięćdziesiąt tysięcy złotych 00/100. Wybrana oferta spełniała wszystkie kryteria Zamawiającego.?

Rzeczywiście, kolejka górska Marka Zielińskiego idealnie spełnia wszystkie kryteria. Może zabrać 16 osób, a długość toru wynosi 425 metrów. Wcześniej korzystano z niej w Łebie. Dlaczego tam przestała być atrakcją?

Z entuzjazmem przywitał zakupienie kolejki górskiej z demobilu bydgoski portal ?Gazety Wyborczej?. Tytuł wczorajszej publikacji brzmiał ?Rollercoaster nową atrakcją Myślęcinka?. Tekst podpisał Ant, czyli Andrzej Tyczyno, mąż Sandry Tyczyno, rzeczniczki LPKiW. Entuzjazmu autora publikacji nie podzielali czytelnicy. Oto wybrane fragmenty wpisów internautów:

?Po wątpliwych dinozaurach teraz mamy następny pomysł wesołej ekipy z Myślęcinka. Ciekawe co na to prezydent Bruski, który ciągle wmawia nam że trzeba oszczędzać. Tym złomowiskiem, powinien zająć się prokurator.?

?Przykre jest to, że wydajemy (tak MY, jako podatnicy) prawie milion złotych na pseudo-rollercoaster, a pozwalamy, żeby w wątpliwych okolicznościach (podpalenie) niszczał zabytek kolejowy – Parkowa Kolej Myślęcińska. Podobno nie było funduszy na jej odbudowę? Tak? A gdzie poszły??

?425 metrów czyli przejazd potrwa jakieś dwie minuty i to ma kosztować 10 złotych. Już widzę te tłumy stojące w kolejce na przejazd. Śmiechu warte. Słynna “Mysz” stała na Starym Rynku, była większa i widać było trochę miasta, a tłumów nie było, można by rzec, że zainteresowanie było znikome, a cena ta sama.?

Nowa inwestycja prezesa Marcina Heymanna budzi wiele wątpliwości. Rada Nadzorcza LPKiW toleruje wszystko cokolwiek on robi, więc może do Myślęcinka powinna się wreszcie udać zewnętrzna kontrola.