Sobociński vs Dzakanowski. 0:1 w ostatniej walce
Z zapartym tchem śledzę comiesięczne pojedynki przewodniczącego rady miasta Zbigniewa Sobocińskiego (PO) z radnym Bogdanem Dzakanowskim (Porozumienie Dombrowicza). To główna atrakcja sesji rady miasta. W minioną środę wyglądało to następująco:
BD: – Dlaczego jako radny miasta Bydgoszczy nie otrzymałem pisma z Solca Kujawskiego?
ZS: – Było adresowane do mnie.
BD: – Było skierowane do rady miasta.
ZS: – Przecież ma pan to pismo!
BD – Tak, ale od moich przyjaciół z Solca, nie od pana przewodniczącego.
ZS – Panie radny, zabieram panu głos, robi pan straszny bałagan na tej sesji.
BD – Panie przewodniczący, proszę popatrzeć do statutu.
ZB – Zarządzam 10-minutową przerwę, żeby pan radny się uspokoił.
Mayweather i Pacquiao mogliby się uczyć od naszych chłopców! A na marginesie, gdy Zbigniew Sobociński porozmawiał z prawnikiem i dowiedział się, że to rada miasta jest organem, a nie jej przewodniczący (czyli radny Dzakanowski miał rację), spuścił z tonu i zadeklarował, że będzie w przyszłości kserokopie tego typu pism przekazywał wszystkim radnym.
Poseł Olszewski zaświadczył o prawdomówności posła Sikorskiego
Sprawiedliwości stało się zadość. Umorzono śledztwo w sprawie kilometrówek poselskich. Od początku wiedziałem, że Radek Sikorski jest czysty. Nigdy by mu do głowy nie przyszło przejadanie, sorki, wyjeżdżanie publicznych pieniędzy.
Na pewno, kiedy był ministrem spraw zagranicznych, ze służbowej limuzyny korzystał tylko wtedy, gdy naprawdę nie było już innego wyjścia, np. musiał na lotnisku przywitać w imieniu rządu RP ważnego gościa z ważnego kraju. Poza tym sam sobie był kierowcą.
Do Chobielina minister Sikorski jeździł z Warszawy prywatnym samochodem, a rozliczał kilometrówkę w biurze poselskim, gdyż w trakcie jazdy przypominał sobie, że jest nie tylko ministrem, ale także parlamentarzystą. To z tego właśnie powodu Radosław Sikorski przejechał w minionych latach za pieniądze przekazywane z kancelarii sejmu na biuro poselskie 80 tys. km. Po prostu, rzetelnie wypełniał obowiązki posła. Przed dojazdem do Chobielina odbywał w różnych dziurach spotkania z wyborcami.
Dobrym ziomalem okazał się poseł Paweł Olszewski. W studio TVN24 zaświadczył, że wielokrotnie jeździł z Radosławem Sikorskim jego prywatnym autem. W zasadzie prokuratura powinna najpierw zasięgnąć opinii u posła Olszewskiego. Śledztwo byłoby już zbyteczne.