Reprezentacja mieszkańców Miedzynia i Prądów złożyła dzisiaj w sekretariacie prezydenta pismo, w którym po raz kolejny domaga się budowy ulic osiedlowych. Mieszkańcy dwóch zachodnich dzielnic Bydgoszczy takie działania podejmują już od lat. Dzisiaj przyszli, jak to określili, w codziennym obuwiu, czyli w kaloszach, by w ten sposób zamanifestować swój sprzeciw wobec stanu dróg na ich osiedlach.

Czas złożenia pisma nie jest przypadkowy, bowiem jutro na sesji radni zdecydują o dalszych losach inicjatywy radnego Bogdana Dzakanowskiego, który na mocy specjalnej uchwały rady miasta dąży do zobowiązania prezydenta Bydgoszczy do działań związanych z utwardzeniem dróg gruntowych.

- Dyskusja się toczy, a jutro na sesji rady miasta ten temat będzie podjęty. Chcemy raz jeszcze panu prezydentowi na piśmie przedstawić ważne argumenty przemawiające za podjęciem budowy dróg osiedlowych – powiedział Dariusz Smól ze Stowarzyszenia Miedzyń i Prądy. – Chcieliśmy przypomnieć tym razem o trzech istotnych sprawach. 333 firmy mają siedziby na naszym osiedlu przy gruntówkach. Nadal są ulice, które po włączeniu do granic miasta w 1920 roku są wiejskie np. Pijarów, Krzywa – tłumaczył Smól i na uwagę, że nie ma w budżecie pieniędzy dodał, że w Toruniu na budowę ulic w tym roku miasto przeznaczy 14,7 mln zł.

Dariusz Smól dowodził, że przedsiębiorcy płacą o wiele wyższe podatki od nieruchomości, płacą również podatki dochodowe, zatrudniają pracowników, którzy poruszają się po drogach pełnych kurzu, błota i dziur. Do tych firm codziennie dojeżdżają auta dostawcze, przyjeżdżają kontrahenci z innych miast, a także z zagranicy. – Jaką opinię o naszym mieście mają nasi goście po takich terenowych przygodach? Tego pewnie z grzeczności się nie dowiemy, możemy się tylko domyślać – dowodził.

Mieszkańcy Miedzynia obliczyli, że jeśli budowa dróg osiedlowych odbywać się będzie w dotychczasowym tempie to wybudowania ulic i chodników na Miedzyniu mają szansę doczekać się za 115 lat! Nie tracą jednak nadziei. – Jesteśmy przekonani, że nasze argumenty przekonają Pana i uda nam się nawiązać konstruktywny dialog z korzyścią dla przyszłych pokoleń – napisali z nadzieją na końcu swojego listu do prezydenta Rafała Bruskiego.

Z zainteresowaniem też będą śledzić jutrzejsze obrady rady miasta. – Nas ciekawi jeden aspekt, jak projekty obywatelskie zostaną przez radnych, prezydenta przyjęte, co się z nimi stanie. Czy pójdą do kosza i my mieszkańcy będziemy zniechęceni do aktywności i składania obywatelskich projektów? – zastanawiał się Smól.