W ramach projektu „Niepodległa” odbyło się Galerii Autorskiej Jana Kaji i Jacka Solińskiego otwarcie wystawy pt. „Jaki znak twój?” połączone z odczytem na temat wykluczonych bohaterów najnowszej historii Polski.
Publiczne przyznawanie się do wartości, które wyznawali nasi przodkowie, walcząc o wolną Ojczyznę, jest zdaniem Jacka Solińskiego, bardzo istotne. Z tego powodu należało się włączyć w obchody 100-lecia odzyskania niepodległości. - Jeżeli nie będziemy pamiętać o własnej historii, to inni za nas stworzą historię naszego kraju, co zresztą w ostatnich latach dotkliwie odczuliśmy - przypomniał współzałożyciel Galerii Autorskiej.
Na spotkanie w piwnicznej izbie kamienicy przy Chocimskiej 5 złożyły się: otwarcie wystawy obrazów i rysunków pt. „Jaki znak twój?”, odczyt politologa Kajetana Solińskiego oraz prezentacja wybranych tekstów źródłowych (uczynili to Roma Warmus i Mieczysław Franaszek). Własne utwory odczytali Wojciech Banach i Bartłomiej Siwiec. Mieczysław Franaszek wzbogacił program spotkania, prezentując „Pieśń o fladze” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Nie trzeba dodawać, że nie uczyniłby tego lepiej, gdyby deklamował ten tekst na scenie Teatru Narodowego.
Włodzimierz Bykowski opowiedział, w jakich okolicznościach zrodziło się jego zainteresowanie symbolami narodowymi: - W 1984 r. zobaczyłem reprodukcję obrazu Jaspera Johnsa "Trzy flagi" z 1968 roku. Przedstawiał on leżące na sobie amerykańskie flagi. Od tamtego czasu zdałem sobie sprawę z fenomenu amerykańskiej flagi, która noszona była przez hippisów, muzyków rockowych, często pojawiała się w pop kulturze.
Potem uświadomił sobie, że flagę narodową Polacy traktują inaczej. - Widać to było podczas świąt narodowych, kiedy tylko nieliczni ją wywieszali. Na szczęście nasze symbole narodowe wróciły ostatnio do łaski, choć przez kości czuję, że nie jest to zjawisko powszechnie akceptowane.
Artysta czuje też kryjący się w narodowych barwach potencjał. - W końcu, biało-czerwone opaski na ramionach powstańców są obrazem, który można dobrze popularyzować, bo równie łatwo zapamiętywanym jak popkulturowe obce symbole.
Na wystawie w Galerii Autorskiej znalazły się obrazy, na których Włodzimierz Bykowski namalował orły wojskowe, pochodzące z czasów, kiedy patriotyzm wiązał się z działaniami z bronią w ręku.
Autor wystawy wyjaśnił powody zestawienia symboli narodowych z rysunkami przedstawiającymi kompozycje splątanych gałązek. - Mają one symbolizować niezliczone układy i znaki, jakie spotykamy na drodze życia. Mogą ostrzegać, zachęcać do refleksji. W zestawieniu z polskimi symbolami narodowymi mają skłonić nas do ostatecznego wyboru oraz jasnego odpowiedzenia sobie na postawione przez Władysława Bełzę pytania: Kto ty jesteś, jaki znak twój?
Ponieważ nie sposób podczas jednego wystąpienia omówić, nawet pobieżnie, wszystkich, którzy w historii Polski zasługują na miano „wykluczonych” , tematykę swojego odczytu Kajetan Soliński ograniczył do czasu II wojny światowej. (Wcześniej sprostował informację podaną przez Jacka Solińskiego, że mieszkający od pięciu lat za granicą syn obronił na Oxfordzie pracę doktorską. Jak wyjaśnił Kajetan Soliński, do pracy doktorskiej się dopiero przymierza, natomiast na Oxfordzie ukończył studia podyplomowe.)
- Praktyka ukrywania zasług polskich bohaterów rozpoczęła się już w czasie wojny. Ci, o których chwilę wcześniej mówiono, że „jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym”, nagle stali się persona non grata. Ze względu na ocieplenie stosunków miedzy aliantami zachodnimi a ZSRR, zaczęto minimalizować rolę m.in. polskich pilotów, którzy ocalili Wielką Brytanię przed inwazją Niemców. Ostatecznie odmówiono polskim lotnikom nawet udziału w londyńskiej paradzie zwycięstwa – przypomniał na wstępie swojego wystąpienia Kajetan Soliński.
Potem mówił o żołnierzach AK, Dywizji Pancernej gen. Maczka oraz Armii Andersa. - W ostatnich latach jesteśmy świadkami natężenia prób pisania nowej historii. Z najważniejszych światowych środków przekazu dowiadujemy się o rzekomej współpracy Polski z Niemcami przy mordowaniu Żydów, o kolaboracji AK i „polskich obozach zagłady” . Manipulacje w wykonaniu koncernów medialnych, m.in.: brytyjskie BBC, amerykańskie CNN, czy niemieckie: ZDF i Ringier Axel Springer (wydawca m.in. polskiego Newsweeka i portalu Onet), zmierzają wprost do fałszowania historii. Odbywające się na naszych oczach próby przekłamywania faktów, przyczyniają się do ponownego wykluczenia polskich bohaterów - stwierdził na zakończenie odczytu zatytułowanego „Pamięć o wykluczonych” jego autor.