Terminarz rozgrywek I ligi jest tak napięty, że trener bydgoskiego klubu Janusz Kubot najprawdopodobniej desygnuje do gry zawodników rezerwowych. Podobnie uczynił w Koszalinie w spotkaniu I rundy. Efekt był znakomity, Zawisza zwyciężył 2:0. Kolejna szansa dla graczy przesiadujących na ławce rezerwowych i okazja do pokazania się sztabowi trenerskiemu, że warto na nich stawiać również w spotkaniach ligowych.
Jednym z takich zawodników miał być Maciej Kot.
- Niestety mój występ w Wejherowie stoi pod znakiem zapytania – informuje portal bydgoszcz24.pl pomocnik Zawiszy.
- Od dłuższego czasu leczę kontuzję skręcenia stawu skokowego. Zagrałem 45 minut w Koszalinie z Bałtykiem i nie zaprezentowałem się dobrze. Uraz mi na tyle przeszkadzał, że zdecydowałem się w końcu na jego całkowite wyleczenie. Wprawdzie liga jest dla nas najważniejsza, ale oczywiście chcemy bardzo wygrać z Gryfem – podkreśla Maciej Kot.
Środowa potyczka nie będzie dla bydgoszczan łatwą przeprawą. Świadczy o tym wynik spotkania w I rundzie, kiedy to Gryf pokonał 1:0 beniaminka I ligi, Olimpię Grudziądz. Wprawdzie w składzie wejherowian nie zobaczymy zawodników znanych z ligowych boisk, to jednak rezultaty w historii Pucharu Polski pokazują, że słabszy może pokonać silniejszego. Jedyną znaną postacią w ekipie gospodarzy jest trener Grzegorz Niciński. Występował w ekstraklasie w takich zespołach jak: Wisła Kraków, Pogoń Szczecin czy Arka Gdynia.
Dla “wojskowych” rywalizacja z Gryfem to doskonała okazja do przełamania niemocy strzeleckiej przez napastników. W dotychczasowych spotkaniach ligowych nie zdobyli jeszcze bramki. Jedynego gola strzelił nominalny pomocnik Adrian Błąd. Bydgoskich kibiców ucieszy jednak tylko zwycięstwo. Po trzech remisowych spotkaniach ligowych drużyna musi psychicznie uwierzyć, że potrafi na boisku zwyciężyć. Należy zaznaczyć, że gospodarze występują na co dzień w III lidze, stąd każdy inny wynik niż wygrana zawiszan będzie niespodzianką.