Na ostatniej nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Bydgoszczy kadencji lat 2014 - 2018 na wniosek radnych Platformy Obywatelskiej radni upoważnili prezydenta do zaskarżenia w sądzie administracyjnym rozstrzygnięcia wojewody dotyczącego zmiany nazwy ulicy podjętego na podstawie ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego...
Trzy dni po wyborach samorządowych, 24 października. odbyła się sesja Rady Miasta Bydgoszczy i wówczas relację z jje obrad opatrzyłem tytułem: "Ostatnia sesja Rady Miasta Bydgoszczy kadencji 2014 - 2018". Takie stwierdzenie okazało się jednak przedwczesne, bo ostatnia sesja bydgoskiej rady mijającej kadencji odbyła się dzisiaj. Sesja zwołana została w trybie nadzwyczajnym, na wniosek ośmiu radnych Platformy Obywatelskiej, którzy nie zgodzili się z decyzją wojewody Mikołaj Bogdanowicza o stwierdzeniu nieważności uchwały Rady Miasta Bydgoszczy przywracającej nazwę ulicy dr. Jana Piechockiego w Fordonie i postanowili zaskarżyć ją do sądu administracyjnego.
Przypomnijmy, że po uchwaleniu przez sejm ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki, Rada Miasta Bydgoszczy działań dekomunizacyjnych nie podjęła i nazwy ulic podlegających w naszym mieście dekomunizacji zostały zmienione zastępczo przez wojewodę kujawsko-pomorskiego. Nazwy ulic wskazał Instytut Pamięci Narodowej, a batalia o zmianę nazwy jednej ulicy z dr. Jana Piechockiego na Zbigniewa Raszewskiego trwa do dzisiaj.
Podczas wrześniowej sesji rady, miasta na wniosek radnych PO, radni nazwę ulicy, której wojewoda nadał nazwę "Zbigniewa Raszewskiego" zmienili z powrotem na "dr. Piechockiego". Wojewoda z kolei uchwałę rady objął rozstrzygnięciem nadzorczym, uznając, że przywrócenie dawnej nazwy podjęte zostało z naruszeniem ustawy zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego. Wojewoda wskazał, ze zmiana nazwy mogła nastąpić po uzyskaniu od Instytutu Pamięci Narodowej i od niego opinii w tej sprawie. A o opinię ani do IPN-u, ani do wojewody bydgoska rada nie wystąpiła.
Z takim stanowiskiem wojewody polemizował podczas dzisiejszej sesji Janusz Czwojda (PO), który argumentował, że na radzie nie ciążył obowiązek uzyskania opinii od wymienionych wyżej organów, bo taki nakaz ustawa wprowadziła dopiero nowelą z 14 grudnia 2017 i dla postępowania dotyczącego zmiany nazwy ulicy Piechockiego nowy przepis nie ma zastosowania.
Apele radnych Grażyny Szabelskiej (PiS) i Bogdana Dzakanowskiego (niezrzeszony) o niewszczynanie sporu dotyczącego nie meritum sprawy, a zastosowanej procedury przy zmianie nazwy ulicy, nie odniosły skutku. Grażyna Szabelska wykazywała, że nawet jeśli sąd administracyjny w ramach tak zakreślonego sporu uzna, że rozstrzygnięcie wojewody nie było zasadne, to i tak sprawa wróci do początku, bo w świetle stanowiska Instytutu Pamięci Narodowej i norm zakreślonych w ustawie o zakazie propagowania komunizmu, spór o zmianę nazwy ul. dr. Piechockiego wróci. Takie postawienie sprawy spotkało się z ostrą reprymendą przewodniczącego rady. - Potomkowie Jana Piechockiego żyją i proszę się nad nimi nie pastwić - stwierdził Zbigniew Sobociński.
Wynik głosowania przebiegł po linii partyjnej. Radni PO i SLD w komplecie (17 głosów) zagłosowali za upoważnieniem prezydenta Rafała Bruskiego do skierowania skargi do sądu administracyjnego na rozstrzygnięcie wojewody, a radni PiS (10 głosów) i Bogdan Dzakanowski byli przeciw. Dwóch radnych PiS (Stanisław Grodzicki i Tadeusz Kondrusiewicz) było nieobecnych, a radny Andrzej Kaczmarek wstrzymał się od głosu (Kaczmarek w mijającej kadencji wybrany do rady został z list PO, a w minionych wyborach samorządowych kandydował bez powodzenia z list PiS).
Mimo że kadencja samorządu lat 2014-2018 mija 16 listopada br. tym razem już możemy autorytarnie stwierdzić, że było to ostatnie zebranie się radnych mijającej kadencji na sesji. Świadczy o tym pożegnalne krótkie przemówienie Zbigniewa Sobocińskiego, przewodniczącego rady, który w wyborach 21 października zrezygnował z ponownego ubiegania się o mandat radnego. Odchodzący przewodniczący rady stwierdził, że miniona kadencja cechowała się głębokim podziałem. - Polityczne pęknięcie narodu jest tak olbrzymie, że musiało to się udzielić na tej sali - powiedział Sobociński i skomentował też wyniki wyborów: - Przykro mi tylko, że w dalszym ciągu pozostanie na tej sali grupa radnych, która nigdy nie zagłosuje za budżetem pana prezydenta Rafała Bruskiego, która nigdy nie udzieli mu absolutorium - stwierdził Sobociński i dodał, że te dwie uchwały w pracy rady są najistotniejsze dla mieszkańców. Zbigniew Sobociński podkreślił też, że we wszystkich innych sprawach spory są dopuszczalne i że funkcja radnego nie jest dla zaszczytu tylko ma charakter służebny. Życzył, by nowa kadencja przyniosła mniej sporów i awantur. - To, co czasami się działo na sali rady miasta zniechęcało bydgoszczan do nas, do radnych Rady Miasta Bydgoszczy. Zniechęcało. Nic innego - stwierdził odchodzący przewodniczący rady.
Kadencję Rady Miasta Bydgoszczy 2014 -2018 przewodniczący Zbigniew Sobociński zakończył odczytaniem dwóch komunikatów: o zwrocie komputerów przez radnych oraz zdaniu kluczy do szafek radnego i ich opróżnieniu.