Dzisiaj odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Miasta, zwołana na wniosek radnych Prawa i Sprawiedliwości. Program zakładał uchwalenie jednego projektu uchwały – w sprawie przyjęcia ?Wieloletniego programu utwardzania ulic gruntowych zlokalizowanych na terenie miasta Bydgoszczy?.

3 czerwca br. radni PiS wystosowali do prezydenta Rafała Bruskiego list o wznowienie programu budowy dróg osiedlowych i zawnioskowali, by od przyszłego roku na ten cel przeznaczyć z budżetu miasta co najmniej 20 milionów złotych. W tej samej sprawie 15 czerwca radny niezależny Bogdan Dzakanowski na konferencji prasowej razem z byłym prezydentem Bydgoszczy Konstantym Dombrowiczem przedstawił przygotowany projekt uchwały rady miasta stanowiący o podjęciu przez prezydenta działań w sprawie utwardzania osiedlowych dróg gruntowych od przyszłego roku. Różnica miedzy obydwoma propozycjami polegała głównie na skali zaangażowania miasta w budowę dróg osiedlowych. Według tej drugiej propozycji na ten cel miałoby być wydatkowane 35 mln zł. Bogdan Dzakanowski zapowiedział rozpoczęcie zbiórki podpisów, gdyż prawo lokalne stanowi, że tysiąc osób musi poprzeć projekt uchwały, żeby radni się nim zajęli.

Z kolei radni PiS trzy dni temu poinformowali, że dla swojego projektu również przygotowali projekt uchwały i zdecydowali, że sprawa ta winna stać się przedmiotem specjalnie do tego zwołanej sesji rady. Tak w przypadku inicjatywy radnych PiS, jak i zaangażowania Bogdana Dzakanowskiego uzasadnieniem do działania był brak jakichkolwiek zapowiedzi w tej sprawie prezydenta Rafała Bruskiego. Obrady i decyzje radnych w tej sprawie zapadły dzisiaj na sesji.

Finał sprawy z wniosku radnych PiS (przy założeniu, że PO nie poprze inicjatywy PiS), nie mógł być inny jak ten postanowiony przez SLD. Przypomnijmy, że PO i PiS mają po 12 radnych, SLD ma ich 6, a liczbę 31 radnych uzupełnia w bydgoskiej radzie Bogdan Dzakanowski wybrany z listy Konstantego Dombrowicza. Tak też się stało.

Na wniosek wiceprzewodniczącego rady Jana Szopińskiego (SLD) w obradach w sprawie budowy dróg osiedlowych zarządzona została przerwa, w czasie której koalicja PO-SLD miała do projektu PiS przygotować poprawki. Szopiński uzasadnił ją też tym, że w tej sprawie pośpiech nie jest wskazany, a akceptacja projektu PiS jest przedwczesna. Za najważniejsze dla miasta uznał “zabezpieczenie merytoryczne i finansowe Bydgoszczy” do skorzystania w nowej perspektywie z funduszy unijnych. – Dzisiaj ryzykiem jest wpisywanie określonej kwoty do budżetu – stwierdził i zaapelował o okazanie prezydentowi zaufania wobec obietnicy, którą złożył, że na jesień program w sprawie budowy dróg osiedlowych przedstawi. Stwierdził, że program ten będzie musiał zawierać nie tylko ogólne założenia, ale kryteria wyboru kolejności budowy dróg i tryb konsultacji społecznych.

Po przerwie wnioski do projektu w imieniu koalicji PO-SLD zaprezentowała Monika Matowska (PO). Realizowały one dyrektywy wiceprzewodniczącego Szopińskiego i polegały na tym, że jakiekolwiek konkrety z projektu uchwały PiS zostały usunięte. “Wieloletni program utwardzania ulic gruntowych zlokalizowanych na terenie miasta Bydgoszczy? został zastąpiony “założeniami do programu”, kwota 20 mln zł została zastąpiona “informacją o możliwości finansowania”.

Zwrócił na to uwagę Łukasz Schreiber (PiS) występujący w imieniu wnioskodawców. – Nasza konkretna uchwała zastąpiona została projektem, z którego nic nie wynika i do niczego nie zobowiązuje – stwierdził. Takie rozstrzygnięcie rządzącej koalicji Bogdan Dzakanowski skwitował stwierdzeniem: – Nie interesują nas założenia, tylko budowa dróg osiedlowych. W listopadzie dowiemy się, że prezydent nie ma skąd wziąć pieniądze i komu ma je zabrać.

Rafał Bruski ripostował, że po 15 listopada, gdy on przedstawi budżet na nowy rok radni mogą zgłosić nawet 300 mln zł na budowę dróg osiedlowych, tylko wtedy będą musieli zrobić to w taki sposób, by budżet był zbilansowany.

Przed głosowaniem poprawek do uchwały w wersji PiS wiceprzewodniczący Jan Szopiński oświadczył, że przegłosowanie poprawek będzie faktycznym zaproszeniem do dyskusji nad budową dróg osiedlowych. – Ci co zagłosują przeciw poprawkom, będą przeciw środkom unijnym – oświadczył.

Główne poprawki do uchwały dotyczące nazwy uchwały, zastąpienia kwoty 20 mln zł “założeniami do programu” koalicja SLD-PO wygrała z PiS-em w stosunku 15 do 13. Nikt z obecnych na sesji radnych koalicji, ani opozycji nie wstrzymał się od głosu. W ten sposób zmieniona co do istoty uchwała przegłosowana została później zdecydowaną większością głosów. Za – 27 radnych przy 1- przeciw. – Lepsze to niż nic – stwierdzili radni PiS.

Zanim doszło do tego rozstrzygnięcia doszło do wielogodzinnej debaty.
Na jej początku wątpliwości prawne do projektu zgłosił radca prawny urzędu miasta Zbigniew Cichowski. Nie zakwestionował jej zgodności z porządkiem prawnym (wnioskodawcy do projektu uchwały załączyli dwie pozytywne opinie prawne), ale dowodził, że zgodnie z ustawą o finansach publicznych, aby mogła być uchwalona, najpierw powinna być dokonana zmiana wieloletniej prognozy finansowej miasta, albowiem konsekwencją uchwały będzie podjęcie inwestycji w kolejnych latach wraz z określoną na ten cel kwotą. – Dla podjęcia takiej uchwały należy dokonać najpierw zmiany uchwały o wieloletniej prognozie finansowej – określił warunek zgodności projektu PiS z prawem.

W imieniu inicjatorów projektu Łukasz Schreiber stwierdził, że radni PiS zdecydowali się przygotować i przedstawić projekt, by służyć mieszkańcom Bydgoszczy nie tylko podczas kampanii wyborczej, ale przez całe 4 lata, a sprawa utwardzenia dróg osiedlowych ma poparcie mieszkańców, licznych stowarzyszeń i rad osiedli. Argumentację prezydenta miasta polegającą na przedstawieniu alternatywy: albo drogi gruntowe, albo ulica Grunwaldzka uznał za niepoważną.
- 1196 odcinków dróg nieutwardzonych, ponad 800 ulic i 280 kilometrów – oto skala problemu. Nie ma na to pieniędzy, ale na takie gadżety jak ITS – powiedział Schreiber, przytaczając dane Zarządu Dróg. Wystąpienie zakończył słowami:- Nikt nie będzie pamiętał, kto składał ten projekt, a sukces będzie nas wszystkich! Jeśli nie przejdzie, porażka nie będzie całej rady, tylko tych osób, które zagłosują przeciw.

Bogdan Dzakanowski przypomniał, że od 8 miesięcy działa na rzecz przygotowanego obywatelskiego projektu, zakładającego wydatkowanie co roku 35 mln zł na utwardzenie dróg osiedlowych. Dowodził, że obywatelską inicjatywę kilku radnych koalicji zapowiedziało poprzeć, a postawienie teraz uchwały przez PiS sprawę upolitycznia. – Nie dla polityki, dla uchwały obywatelskiej – tak! – apelował, przypominając, że on do senatu czy sejmu kandydować nie będzie.

Stefan Pastuszewski (PiS) uznał przedstawiony projekt za doniosły, przywracający równowagę między radą o prezydentem w zakresie stanowienia o kierunkach rozwoju miasta. – Uchwała przewidująca coroczne zwiększanie wydatków w obszarze kultury nie została poprzedzona zmianą wieloletniej prognozy finansowej – wskazał kontrargument do opinii Zbigniewa Cichowskiego.

Marek Gralik (PiS) zauważył, że Rada Miasta jest uprawniona do składania tego rodzaju projektów i jego zdaniem nie byłoby to niezgodne z prawem, gdyby wymusiła zmiany w wieloletniej prognozie finansowej miasta. – Oczekuję, że prezydent przedstawi strategię rozwoju Bydgoszczy do 2030 roku. A tam są zapisy o budowie dróg lokalnych. Co pan przygotował w tej mierze, panie prezydencie? – pytał Bruskiego i przekonywał go, że akceptacja przez niego projektu doprowadziłaby do tego, że w dowód uznania nieutwardzona dotąd ulica Bruska w Bydgoszczy zmieniłaby się w ulicę Bruskiego.

Jarosław Wenderlich (PiS) przekonywał z kolei, że ewentualne poddanie pod głosowanie poprawek zaproponowanych przez radnych bez zgody na nie inicjatorów uchwały, którzy doprowadzili do zwołania nadzwyczajnej sesji będzie niezgodne z postanowieniami ustawy o samorządzie terytorialnym, ustalającej reguły procedowania na sesji zwołanej w tym trybie.

Tomasz Rega (PiS) dowodził, że podjęcie programu budowy dróg osiedlowych miałoby jeszcze jeden pozytywny element. Nie przedawniłyby się dokumentacje projektowe przygotowane na wypadek budowy takich dróg.

Prezydent Rafał Bruski do projektu najpierw odniósł się ze zrozumieniem. – Niewykluczone, że gdybym nie był prezydentem, byłbym z wami – oświadczył. Jednak zaraz potem na inicjatorach nie zostawił suchej nitki. Jako przyczynę podjęcia inicjatywy wskazał na wyścig między PiS i radnym Dzakanowskim o to, kto pierwszy doprowadzi do jej uchwalenia. Mimo że inicjatorzy zastrzegają, że nie kierują się motywacją polityczną, z taką mamy do czynienia. – To działanie populistyczne. Celem jego jest, bym powiedział “nie” – stwierdził Rafał Bruski. Zastrzegł jednak, że podjęta próba wmanewrowania go w odpowiedzialność za stan dróg osiedlowych się nie uda. – Skojarzenie, że Bruski nie buduje dróg osiedlowych się uda – stwierdził Bruski i dodał, że ich stan jest rezultatem wieloletnich zaniedbań. Po czym skierował do radnych wnioskodawców pytania: – Co zrobiliście dotąd w sprawie budowy dróg osiedlowych przez ostatnie 26 lat? Co pan zrobił w tej sprawie, panie Gralik? – pytał radnych PiS.

Następnie na ekranie zaprezentował zdjęcia zaniedbanych obszarów Bydgoszczy, pokazując w ten sposób skalę zaniedbań m.in w sferze mieszkaniowej, sportowej i edukacyjnej. – Bruski rujnuje! Taka ulotka była kolportowana. Ale Bruski wygrał wybory i nie jest cudotwórcą. Zaniedbania odziedziczyłem – skwitował i wykazał na podstawie zaprezentowanych zdjęć, że radni PiS bratali się z poprzednim prezydentem Konstantym Dombrowiczem, udzielili mu poparcia mimo że nie wykonał wyroku sądu zapadłego w sporze, w którym on wygrał.

Rafał Bruski wykazał następnie radnym własne priorytety i wysiłki na rzecz rozwoju. Wynikało z nich, że przez ostatnie cztery lata trzeba było ratować finanse miasta. Przypomniał, że w 2010 roku nadwyżka operacyjna budżetu miasta wynosiła 10 mln zł, a teraz przekracza 100 mln zł. Dowodził, że inwestycje mogą być realizowane właśnie dzięki tej nadwyżce. – Jeśli wydatki będą większe niż dochody, to droga donikąd – mówił. – Przez cztery i pół roku wnioskodawcy ani razu o dochodach nie mówili, tylko o wydatkach. Na mnie brudną robotę zrzucacie, wyznaczacie zadania, a sami podkładacie nogę, by to wykonać. Zróbmy to, tamto, jak Grecy o wydatkach, żadnego projektu, by zwiększyć dochody – zarzucał Bruski wnioskodawcom, po czym przeszedł do skompromitowania radnego Gralika. Wypowiedzi radnego PiS uznał za dyskredytujące go jako kandydata na prezydenta.

- Niech się pan skupi na angielskim – apelował do Gralika, kpiąc z jego kompetencji wykazanych w sporze z finansistą, skarbnikiem miasta Piotrem Tomaszewskim podczas debaty budżetowej i dzisiaj w sporze z prawnikiem urzędu na temat formalnoprawnych aspektów przygotowanej uchwały. Oberwało się też Prawu i Sprawiedliwości za postawienie projektu ustawy podnoszącej kwotę wolną od podatku do wysokości 8 tys. zł. – Wpływy do budżetu miasta będą o 70 mln zł mniejsze – wyliczył.

- Czy macie świadomość, że uchwała zmniejszy możliwości miasta w pozyskaniu środków unijnych? Czy chcecie jeszcze bardziej zadłużonego miasta? Czy pan będzie startował do parlamentu, Łukaszu Schreiber? – pytał. – Robicie politykę i populizm, a nie rozwiązywanie problemów! – odpowiadał. – Ujawnijcie swoje priorytety. Tylko krytykujecie priorytety innych. Wiedzę o finansach miasta nie zgłębiajcie z partyjnych broszur! – apelował do radnych PiS.

Pierwszy ripostował Bogdan Dzakanowski. – Nie wypominam panu prezydentowi, że jest finansistą z Grecji. Budowa dróg osiedlowych to priorytet dla mieszkańców. Czy panu się podoba czy nie, to rada gminy decyduje o kierunkach. Dlaczego buduje pan drogę osiedlową do osiedla Eskulapa? Kto tam buduje? Po co zakupił pan młyny Rothera? Dlaczego pan Osuch dostał 14 mln złotych? Dlaczego remontuje pan Grunwaldzką? To droga krajowa, to zadanie dla pana kolegi z rządu – stawiał pytania i zarzuty Dzakanowski.

Łukasz Schreiber argumentację prezydenta Bruskiego uznał za niepoważna i niekulturalną. – Padły słowa niegodne prezydenta miasta Bydgoszczy – stwierdził. – Mija piąty rok i nie podjął pan tematu dróg osiedlowych. W stopniu demagogii przebił pan wszystkich z nawiązką. Jeśli praca prezydenta to dla pana brudna robota, proszę ustąpić ze stanowiska – dodał Schreiber.

Mirosław Jamroży (PiS) zaprotestował przeciw obrażaniu Marka Gralika. – Bydgoszcz się wyludnia. Młodzi ludzie wyjeżdżają, bo za granicą jest lepiej. Nie wierzmy statystykom. W Bydgoszczy zarabia się najmniej spośród dużych miast, choć nie mówię, że jest to wina prezydenta Bruskiego – mówił Jamroży.

- Nawet jak moje słowa zabrzmiały ostro. Jesteśmy politykami, a granicy nie przekroczyłem – tłumaczył prezydent Bruski, wyjaśniając, że dziwiło go, że PiS ściska dłonie Konstantego Dombrowicza mimo rozkolportowanych kilkudziesięciu tysięcy ulotek “Bruski rujnuje!”.

- Nie ściskałem się z panem Dombrowiczem, choć jako PiS poparliśmy go – wyjaśnił Jamroży.

W tym sporze pełnym emocji radna Ewa Kozanecka (PiS) zaapelowała do prezydenta Rafała Bruskiego, by podobnych wypowiedzi więcej nie było, w tym wypomnień zawodu, który się wykonuje.

Na koniec warto odnotować niezbędność radcy prawnego urzędu miasta Zbigniewa Cichowskiego podczas sesji bydgoskiej rady. Niemal każdy wniosek zgłaszany przez radnych w czasie dyskusji nad projektami uchwał prowadzący obrady Zbigniew Sobociński poddaje ocenie mecenasa Cichowskiego, który ze znakomitą znajomością rzeczy cierpliwie i jasno tłumaczy ich znaczenia i konsekwencje, gdyby miały zostać poddane głosowaniu.

Tylko przez przeoczenie nie padła podczas sesji odpowiedź na pytanie Bogdana Dzakanowskiego, czy jak będzie on przedstawiał pod koniec sierpnia obywatelski projekt uchwały w sprawie budowy dróg osiedlowych, to radni koalicji PO-SLD w drodze poprawek będą mogli go również zmienić tak, żeby w swych postanowieniach odzwierciedlał priorytety rządzącej koalicji. Bo to że Dzakanowski taki projekt wniesie, zanim prezydent Rafał Bruski przed 30 listopada br. będzie gotów i powie nam, co w temacie dróg osiedlowych jest możliwe do zrobienia, nie ulega wątpliwości.