Konferencja prasowa w głównej sali konferencyjnej CWZS przy ul. Gdańskiej 163 określona została przez władze WKS Zawisza Bydgoszcz S.A. jako nadzwyczajna. I taka była. Wzięli w niej udział prezes klubu Anita Osuch, większościowy 95-procentowy udziałowiec spółki Radosław Osuch i prezydent Rafał Bruski.
Tematem konferencji była sprawa konfliktu między Zarządem WKS Zawisza a Stowarzyszeniem Piłkarskim Zawisza. – Nie jesteśmy w stanie funkcjonować razem na obiektach Zawiszy, gdy zagrożone jest nasze życie, w warunkach ciągłych gróźb – powiedział Radosław Osuch i określił termin 30 czerwca br. jako graniczny na wyprowadzenie mniejszościowego udziałowca (2,18% akcji spółki). W tej sprawie właściciel WKS Zawisza wystosował pismo do prezydenta Bruskiego, w którym poinformował, że nie widzi możliwości pracy ze Stowarzyszeniem na obiektach Zawiszy. – Pracownicy klubu nie są w stanie pracować razem na Gdańskiej 163 – oświadczył Osuch. Dodał, że w tych warunkach klub odniósł największy sukces w historii. Podkreślił zasługi wszystkich piłkarzy w tym dziele. – Nawet, gdy kłody mają rzucane pod nogi, potrafili zwyciężać – stwierdził. Konflikt w klubie trwa od listopadowego meczu Zawiszy z Widzewem, kiedy doszło do zamieszek na trybunach, a później nieudolnego prowadzenia śledztwa przez policję celem wyjaśnienia i wykrycia winnych aktów wandalizmu. Podczas kolejnego meczu w grudniu z Lechem kibice w wulgarny sposób zelżyli właściciela Zawiszy i od tego czasu konflikt tylko narastał. Kibice po wyjazdowym meczu w Krakowie z Cracovią ogłosili bojkotowanie meczy swojej drużyny.
Prezydent Rafał Bruski wielokrotnie podkreślał, że nie ma zwyczaju ingerować w jakikolwiek klub. Stanął jednak przed wyborem – albo wspierać spółkę, albo oczekiwać, aby dorobek dotychczasowy przekreślić. Powiedział, że konflikt dotyczy podmiotów wewnątrz struktury, której miasto powierzyło majątek do zarządzania. Okazało się, że nie w pełni mógł liczyć również na kierownictwo CWZS (podmiot zarządzający obiektami Zawiszy), ani też na swojego niedawno odwołanego zastępcę. – Zastępca też się nie wywiązał, bo prezydent dostał list od SLD, ze stwierdzeniem, że jest zatroskany tym, co się dzieje – powiedział. By mógł wpłynąć na rozstrzygnięcie konfliktu zdecydował o takiej zmianie umowy miasta z CWZS, która daje mu kompetencje do decydowania o tym, kto może wynajmować obiekty klubowe. Poinformował jednak, że teraz CWZS sam podejmie właściwe decyzje.
Radosław Osuch odniósł się też do szkolenia młodzieży w klubie. Sytuację w Zawiszy uznał za kuriozalną. – Szkolenie dzieci od lat 6 do 12 odbywa się bez kontroli klubu. Prowadzi je prywatna firma. Takiej sytaucji nie ma nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Problemy szkolenia dzieci urastają do wielkich problemów klubu, a tak być w normalnym klubie nie powinno i nie może – stwierdził i dodał, że wszędzie na świecie jest tak, że to klub prowadzi szkolenie i że tylko w Bydgoszczy jest inaczej. Dzięki sukcesom pierwszej drużyny zainteresowanie naborem do szkółki znacznie wzrosło i w tej sytuacji nie może pozwolić, by szkolenie dzieci odbywało się poza kontrolą klubu, na dodatek prowadzone przez dwie struktury, które nie mogą się znieść. Dotychczasowe rezultaty szkolenia określił jako mierne. Wskazał, że szkolenie dzieci i młodzieży na piłkarzy wiąże się z dużą odpowiedzialnością zwiazaną z przyszłością trenujących chłopców, przyszłością nie tylko piłkarską, ale z konsekwencjami związanymi z odrywaniem ich od nauki. Zagwarantował, że zapewni w tej mierze dużo bardziej fachową opiekę.
Radosław Osuch podkreślił, że jego praca w Bydgoszczy przynosi klubowi i miastu bardzo dobre rezultaty. – 84% rozpoznawalności miasta to klub piłkarski – powiedział. Dowodził, że sukcesy osiągnięte zostały w trudnych warunkach. W Bydgoszczy nie ma bogatych zakładów pracy, które mogłyby sponsorować piłkę nożną, nie czynią tego miejskie spółki, a miasto wspomaga kwotą 2 mln 800 tys. zł rocznie. Plasuje to Bydgoszcz poniżej średniej spośród wszystkich miast w Polsce, mających drużyny w ekstraklasie. Powiedział, że pieniądze są w futbolu ważne, ale jeszcze ważniejszy jest rozsądek. Spodziewał się, że za wyłożone przez niego pieniądze spotka się z uznaniem i szacunkiem. Tymczasem jest inaczej.
Podczas poniedziałkowego spotkania chęć rozmowy wyraził wiceprezes Stowarzyszenia Piłkarskiego Krzysztof Bess. Nie zanosi się jednak, by do tego doszło. Obecni na konferencji sympatycy piłkarskiego stowarzyszenia zarzucili Osuchowi, że bardziej związany jest z Poznaniem niż Bydgoszczą. – Tam płaci pan podatki – usłyszał Osuch na koniec dzisiejszej konferencji.