Zasłynął wieloma wyczynami. A to gaworzył o obciąganiu Amerykanom, a to groził śmiercią przedstawicielom Majdanu podczas ich negocjacji z Janukowyczem, a to zaopatrzył swój gabinet w MSZ w antyki, bo wiadomo, nowobogaccy lubią szpan i sznyt.

Wprawił w konsternację nawet kolegów partyjnych, którzy do matactw i wygibasów moralno-finansowych przywykli, swoim stwierdzeniem, że Putin proponował Tuskowi rozbiór Ukrainy. Potem zaczął się z tych sensacyjnych gadek wycofywać, że był źle zrozumiany, że ten, tego, no, w końcu, że Putin nic takiego nie powiedział. Wyszło na to, że marszałek kłamał i łgał w żywe oczy.

Po wybuchu ?afery madryckiej? moralny jak Katon Starszy Radosław Sikorski zapowiedział (mina była wtedy bezcenna), że on zrobi teraz monitoring wyjazdów zagranicznych posłów i sprawdzi, który tam poseł coś nachachmęcił. No, wiadomo, krystalicznie uczciwy marszałek sprawdzi uczciwość posłów. Nim jednak cokolwiek Radosław Sikorski zdziałał, zadziałali inni i… sprawdzili Sikorskiego. Uczynili to dziennikarze ?Super Expressu?. I oto ich wnioski: ?Super Express sprawdził sprawozdania finansowe biura poselskiego Sikorskiego z lat, gdy był on jednocześnie szefem MSZ. I co się okazało? Wynika z nich (sprawozdań ? dopisek bydgoszczy24), że polityk jeżdżąc limuzyną BOR, równolegle brał pieniądze z Sejmu na paliwo do prywatnego samochodu. W sumie od 2009 roku około 77 tys. zł?.

No, to się porobiło, prawda?! Tyle było świętego oburzenia na posłów PiS za przekręt madrycki, więc ciekawe, co będzie teraz?

Tomasz Lenz szefujący strukturom PO w naszym okręgu wyborczym mówi, że nie widzi w tym nic zdrożnego. – Super Express jak każdy tabloid ma prawo do swojej opinii. Pan Sikorski jest jednocześnie posłem i był ministrem. Swoje obowiązki poselskie wypełniał jeżdżąc prywatnym samochodem i biorąc ryczałt. Co w tym dziwnego?

Tomasz Latos z PiS mówi: – Sądzenie zawsze należy zaczynać od siebie. I mam nadzieję, że pan marszałek to zrobi. I wyjaśni tę sytuację.